Numer 33 KWIECIEŃ 2012 Pismo Bezpłatne ISSN 1734-1035 Wydawca Spółdzielnia Mieszkaniowa Przełom Adres Redakcji 05-300 Mińsk Maz ul. Kościuszki 20, tel:25 758 50 11… 26 NIEDZIELA ZWYKŁA ROK B „Żądasz czystości zachowaj ją sam” – znacie to hasło, być może jeszcze z czasów minionej „epoki”. Ja je pamiętam z czasów mego podróżowania komunikacją miejską. Dzisiejsza Ewangelia, jest bardzo podobna do tej usłyszanej tydzień temu. Bowiem Jezus ponownie odwrócił myślenie swych uczniów. Tydzień temu poprawił ich, bo szukali chwały i mocy nie tam, gdzie trzeba, poza Jezusem Chrystusem. Dzisiaj słyszymy jeszcze mocniejsze słowa. Apostołowie chcieli korygować innych bez zmiany wewnętrznej. Teraz słyszą, że muszą korygować samych siebie. Jakże często, blisko nam znowu do bohaterów dzisiejszej Ewangelii. „Żądasz czystości…”. Dziś pomyślmy, czy mamy w sobie świadomość naszego grzechu? Tego, że mój grzech nie jest moją prywatną sprawą. Uderza on w drugiego człowieka, czasem nawet ze straszną siłą. Szczególnie wobec słabszych. Moje zaniedbanie wobec Boga. Czy spowiadałem się z tego, że przez to, że ja nie byłem w kościele, moje dziecko też nie poszło na niedzielną Eucharystię? To, że wypiłem alkohol; a co z czyimiś łzami, strachem, lękiem? Kogoś obgadałem, a co ze słowem, które już poszło w świat i go nie odwrócę, nie cofnę? Przeklinałem – ale kto słuchał moich słów; kto je łapał? Co tutaj jeszcze możemy dodać? Jakie jest echo mego grzechu? Moje zachowanie – kogoś umocniło czy zraziło? Byłem przyczyną, początkiem złego czy dobrego? Pan Jezus mówi dzisiaj o piekle. I nie chodzi o straszenie! Chodzi o ostrzeżenie. Kto wybiera zło, kto w nim trwa, kto je lekceważy, ten staje się złym, leci w dół, w stronę piekła. Jezus jest ratownikiem. Mówi o tym, aby nas ratować. Im wcześniej coś dostrzeżemy, tym leczenie będzie skuteczniejsze. Jak w dzisiejszej medycynie. Może potrzebujemy ostrego cięcia. Trzeba rzeczy nazwać po imieniu. Trudna, bolesna decyzja, ale chodzi o moje życie. Te ziemskie i wieczne. Nie odkładajmy tej decyzji. (źródło zdjęcia:
Tabliczki informacyjne plastikowe o wymiarach 30,5 x 16,5 cm wykonane z trwałego, białego tworzywa PVC o grubości 0,6 mm + dziurki. Nadruk ZACHOWAJ CZYSTOŚĆ, w kolorze czerwonym. Odporne na warunki atmosferyczne (również do stosowania na zewnątrz).
Zakład Gospodarki Komunalnej w Twardogórze apeluje do mieszkańców o zachowanie czystości i porządku w miejscach publicznych. Problem właściwego zachowania czy zachowania porządku w miejscach publicznych wielokrotnie jest poruszany przez mieszkańców Twardogóry. Jest to problem, który pojawia się wszędzie i Twardogóra nie jest pod tym względem miastem wyjątkowym. – Często mieszkańcy wskazują, że jest nie tak posprzątane, że ktoś zapomniał lub nie zadbał, żeby było czysto. Ale czy rzeczywiście tak jest? Nie ważne, czy jest to trawnik, ścieżka, plac lub chodnik. Jest takie powiedzenie: „Żądasz czystości zachowaj ją sam”, może jest banalne, jednak ponadczasowe – informuje Krzysztof Górecki, prezes zarządu ZGK w Twardogórze. Najlepszym przykładem mogą być zdjęcia zrobione na terenach rekreacyjnych, gdzie kilka razy w tygodniu widać te same sytuacje. Jest miejsce gdzie możemy się zrelaksować, odpocząć, spędzić czas na świeżym powietrzu lub porozmawiać ze znajomymi. Są też kosze na śmieci i niestety śmieci rozrzucone dookoła. Najgorsze są sytuacje, gdzie śmieci leżą tuż obok kosza, do którego powinny trafić. Ludzie, którzy w tym miejscu przebywali nawet nie zadali sobie odrobiny trudu, aby śmieci wrzucić do pojemnika. Czy tak powinna wyglądać codzienność? Czy w taki sposób musimy manifestować, że tu byliśmy? – Oczywiście, każdy kto powie, że od tego są służby komunalne, żeby posprzątać, będzie miał trochę racji. I tak jest. Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z w Twardogórze czy inny zakład komunalny jest od sprzątania naszej przestrzeni publicznej i solidnie te prace wykonuje. Tylko ta praca nie jest wykonywana w systemie całodobowym. Jest harmonogram i według niego odbywa się sprzątanie. Rację będzie miał również każdy kto powie, że to jednostki są odpowiedzialne za takie sytuacje. Stąd właśnie gorący apel, prośba do tych jednostek, o wrzucanie do kosza tego co zostaje po tych „spotkaniach”. To tak nie wiele, a dzięki temu, ktoś inny lub my sami przechodząc obok takiego miejsca za godzinę, trzy lub jutro, zastaniemy w tym miejscu porządek. To naprawdę nie wiele kosztuje – apeluje Górecki. Podobna sytuacja w naszych miejskich autobusach. Dbałość o porządek leży po stronie MPK, ale jeśli my pasażerowie nie potrafimy się zachować względem czystości to nikt nie będzie wstanie jej zapewnić. Szlak mnie trafia jak taki czy taka nie zdąży wsiąść a pierwsze co robi to stawia (zakłada) buciory na siedzenie. Po pierwsze placimy za smieci nie małe pieniądze a do Rososzycy mozna oddać 300kg na rok smieci gabarytowych a jak masz 600 no to do lasu! Wieśniaki z Sieroszewic śmiecą najbardziej… Ci co sprzątali to sami śmiecą. Osp dostaje kase. Im więcej śmieci więcej rbg tym więcej kasy. Żądasz czystości , zachowaj ją sam !!! Pozakładać kamery, problem rozwiązany. odpowiada Filip z konopii 3 miesięcy temu pierwsze co ginie w takim przypadku to…kamery, ciekawostka taka. przynajmniej osp miało zajecie,brzuchy im pospadają odpowiada olek 3 miesięcy temu tobie nigdy nie spadnie wieksze kary za zasmiecanie ! Mentalność Karguli… Tu jo jezdem i kto mi co zrobi… Niestety ale wielu jeszcze jest daleko za murzynami. odpowiada Zły 3 miesięcy temu Gmina odbiera teraz każdą ilość wyprodukowanych odpadów. Jeśli ktoś decyduje się na wywiezienie ich do lasu to: albo są to odpady, których gmina nie chce bądź nie może odebrać z jego posesji, albo po prostu właściciel posesji nie odprowadza obowiązkowej opłaty do gminy ( czytaj: brak go w gminnej ewidencji ). Wniosek z tego taki, że należy zmienić przepisy lub dokładniej kontrolować mieszkańców. odpowiada 1984 3 miesięcy temu A co z gruzem budowlanym?Gmina przyjedzie na posesje? Fajnie, ale od sprzątania w lesie są służby leśne, a jak nie to niech lasy państwowe wynajmą ludzi do sprzątania, bo mają kasy jak lodu. A tymczasem straż trwoni paliwo i czas. A potem płacze samorządom, że czegoś im brak. Totalny idiotyzm w tym naszym kraju – służby państwowe, a samorządy co rusz im dokładają, to na samochód, to na sprzęt. A jednocześnie państwo obarczając samorządy nowymi zadaniami daje im tylko pieniędzy na połowę, albo na trochę więcej. „Bo samorząd ma , to da”. odpowiada Jacek 3 miesięcy temu Z ta roznica ze straz pozarna wspolpracuje z nadlesnictwem i w zamian za pomoc dostaje dofinansowania od nadlesnictw, wiec nie jest to marnowanie paliwa i pieniedzy samorzadow. odpowiada Jacek 3 miesięcy temu Prawda jest taka że gdyby dobrzy ludzie nie wyrzucali śmieci do lasu to nikt by nie musiał sprzątać. I żadne pieniądze nie byłyby marnowane. odpowiada ???? 3 miesięcy temu PO to płące podatki aby sprzatali. Jesli nie chcecie sprzatac spoko sama moge, ale wtedy oddawaj moje podatki. odpowiada ALA 3 miesięcy temu Przede wszystkim masz nie śmiecić bo to nie jest Twój tych śmieciarzy cierpią i ludzie i zwierzęta i nawet rośliny. Widać że ludziom naprawdę jest wszystko jedno, tylko kasa, kasa, kasa. A po nich choćby potop… odpowiada ALA 3 miesięcy temu oj coś z główką nie tak czas do lekarza odpowiada ALA 3 miesięcy temu Ala-smieciara, myślisz, że jak płacisz podatki to możesz śmiecić ile wlezie? Jak ma być dobrze gdy mamy takich myślących inaczej? Kwiatowe zapachy mają działanie uspokajające, wypełniając łazienkę relaksującym aromatem. Dzięki tak ciekawemu trio będziesz mieć wiele możliwości, aby utrzymać swoje dłonie w czystości. Zachowaj świeżość i zdrowie dzięki temu niezbędnemu zestawowi. Produkt odpowiedni do wszystkich rodzajów skóry. Produkt wegański
Brudna umywalnia w stylu Ludowe Wojsko Polskie, wzór 1950. TADEUSZ POŹNIAKTakich pałacyków myśliwskich, jak Julin Potockich, w Polsce jest tylko cztery. Dlaczego od kilkunastu lat stoi opustoszały? Przed wejściem do pałacyku myśliwskiego w Julinie wisi napis: "Żądasz czystości, zachowaj ją sam". Za ogrodzeniem brud, smród i ubóstwo. Pałacykiem od ponad 15 lat opiekuje się Muzeum - Zamek w Łańcucie. Robi to tak "skutecznie", że problem dojrzał do pilnego rozwiązania. Pałacyk przez prawie dwa dziesięciolecia był ośrodkiem wypoczynkowym Zakładów Przemysłu Wełnianego w Rakszawie. Dobudowano wtedy stołówkę i dwa baraki mieszkalne, betonowy basen oraz pokryte asfaltem boisko. W połowie lat 90. zakłady pozbyły się ośrodka i przekazały pałacyk Muzeum - Zamkowi w Łańcucie. Jego dyrektor, Wit Karol Wojtowicz, miał wobec Julina ambitne plany. Pałacyk będzie jednym z ważnych obiektów planowanego Muzeum Ordynacji Łańcuckiej - zapowiadał w prasie. Balkon podparty kołkamiDziś pałacyk można oglądać z zewnątrz, wnętrza zamknięto na cztery spusty. Budzi podziw, że tyle przetrzymał i jeszcze się nie zawalił. Jeden z balkonów podparty jest trzema kołkami. Przez okna widać opustoszałe, zakurzone pomieszczenia. O dawnej świetności przypominają mozaikowe parkiety i boazerie. Na obramieniu okiennym parteru widnieje rzeźbiony herb Potockich. Latem pod herbem możemy umyć nogi. Od dziesięcioleci na świeżym powietrzu stoi tu brudna umywalnia w stylu Ludowe Wojsko Polskie, wzór 1950. Koło umywalni zapełniony papierami kosz. Dalej popękany betonowy basen (od lat bez wody), stara drewniana buda i zapuszczone boisko z gnijącymi ławkami widowni. Boisko zalane jest asfaltem, który kontrastuje z zielenią zapuszczonego trawnika. Nowoczesność w JulinieA przecież do otoczenia modrzewiowego pałacyku w Julinie wkroczyła nowoczesność. Dyskretnie ukryte w krzakach stoją dwie plastikowe latryny. Do fasady drewnianego budynku gospodarczego z czasów Potockich dolepiono wywietrzniki z zardzewiałej blachy. Za ogromną, opuszczoną stołówką gniją dwa piętrowe baraki typu Skopje, również obite jakimś rdzewiejącym żelastwem. Baraki i przestronna stołówka także są puste. Co nie znaczy "niedostępne dla turystów". Przeciwnie, pałacyk można oglądać z zewnątrz, a za ogrodzeniem - biwakować. Obok głównego wejścia stoją trzy brudne wiaty z pokrzywionymi stołami i ławkami. Kto się nie brzydzi, może tu usiąść i coś zjeść. Teren zaśmiecony; za to jest gdzie zaparkować samochód. Jeżeli oczywiście pojazd do Julina dojedzie nie połamawszy wcześniej resorów na wyboistej drodze. Przed wjazdem do lasu mijamy zabytkowy spichlerz w Brzózie Stadnickiej. To magazyn Muzeum - Zamku w Łańcucie. Spichlerz wygląda na opuszczony: wybite okna i zawilgocony, odpadający tynk. Schody prowadzą na drewniany ganek na piętrze. W podłodze dziury tak duże, iż łatwo złamać nogę. Ale nie można się skarżyć, bo koło drzwi niektóre wyrwy w załatano trzema nowymi deskami. "To nieprawda, że niszczeje"Pałacyk myśliwski z Julinie wybudowany został w latach 1872 - 80 z bali modrzewiowych w tzw. stylu szwajcarskim dla Romana Potockiego. W skład zespołu wchodzą także: "dyrektorówka, pawilon kuchenny oraz lodownia. Zachowało się wyposażenie wnętrz pałacyku (kominki, boazerie, belkowane stropy, klatka schodowa), zaś na zewnątrz aleja modrzewiowa (80 dwustuletnich modrzewi, oraz stare brzozy i buki).Spichlerz - magazyn gorzelniany w Brzózie Stadnickiej należał do folwarku Potockich. Wzniesiony został w latach 1843 - 45 wg planów Jana Tokarskiego w stylu Karol Wojtowicz, dyrektor Muzeum- Zamku w Łańcucie uważa, że stwierdzenie, iż pałac w Julinie niszczeje, jest Zgadzam się, że ten zespół pałacowo - parkowy jest nieużytkowany - tłumaczy dyrektor. - Pewne detale zabytkowych budynków są w nienajlepszym stanie technicznym. Określenie, że "niszczeje" ma sugerować że jest pozbawiony opieki i nic się przy nim nie robi. Nie jest to prawdą (...) przeprowadzono niezbędne prace zabezpieczające i remontowe oraz prace pielęgnacyjne przy nie chce powiedzieć, co przechowuje w zniszczonym spichlerzu. - W każdym razie nie dzieła sztuki - zamierza niedługo opuścić robota na nic?Teresa Kubas-Hul, wiceprzewodniczaca Sejmiku Wojewódzkiego Podkarpackiego jest pod wrażeniem Julina: - To wyjątkowa wartość, którą należy tego powodu w ubiegłym roku przerwała urlop, aby w ciągu trzech dni przygotować wniosek do Unii Europejskiej o zagospodarowanie Julina. Urlop przerwali też inni specjaliści. Zespół pracował pod kierunkiem Barbary Kuźniar-Jabłczyńskiej, ówczesnej prezes Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. - Liczące 150 stron opracowanie wykonaliśmy za darmo - podkreśla wiceprzewodnicząca stworzonej koncepcji, Julin miałby stać się międzynarodowym centrum kongresowo-konferencyjnym. Odrestaurowane zostałyby trzy obiekty zabytkowe (z modrzewiowym pałacykiem na czele) oraz park. Po wyburzeniu fabrycznego ośrodka wczasowego zostanie zbudowany nowoczesny hotel z basenem w podziemiach - a wszystko kosztem 20 mln zł. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie zakwalifikowało projektu, który powstał w ramach "Rozwoju Polski Wschodniej". Jest jednak nadzieja, że praca nie poszła na marne. Projekt można uaktualnić i powtórnie starać się o pieniądze w ramach nowego programu unijnego "Innowacje Gospodarcze". - Nabór wniosków będzie prawdopodobnie na przełomie 2008 - 2009 - mówi Teresa wzbudzi litość ministra?[obrazek5] Klasycystyczny spichlerz. W podłodze dziury tak duże, iż łatwo złamać nogę. (fot. TADEUSZ POŹNIAK)O możliwości tej zdają się nie wiedzieć władze województwa, które nie chcą wypowiadać się na temat Julina: "Na dzień dzisiejszy trwają poszukiwania rozwiązania" - krótko i ogólnikowo kwituje moje pytania na temat Julina Daniel Kozik z Biura Prasowego Marszałka Bogdan Rzońca poinformował mnie, że w grudniu wraz z dyrektorem Wojtowiczem odwiedzili wiceministra kultury Tomasza Mertę. Wiceminister przyrzekł daleko idącą pomoc dla Julina. Na obietnicach się skończyło. Niedawno poprzez posłankę Elżbietę Łukacijewską przyjazd na Podkarpacie zapowiedział Bogdan Zdrojewski, nowy minister kultury. - Trzeba zawieźć go do Julina. Koniecznie! - mówi Teresa A nie byłoby pani wstyd pokazać ministrowi tak zaniedbanego Julina? - Widok Julina wzbudzi w ministrze chęć pomocy - odpowiada wiceprzewodnicząca wstawienie szyby nie trzeba unijnych funduszyAle minister Zdrojewski może także się zdenerwować, widząc w podłańcuckich lasach tak zaniedbane perełki architektury. Nie trzeba bowiem pieniędzy z Brukseli aby wprawić szyby i załatać deskami dziurawy ganek spichlerza - wizytówki Julina. Gdyby dwóch robotników pracowało tylko przez trzy godziny dziennie, w ciągu miesiąca rozebraliby paskudną umywalnię. W ciągu dwóch miesięcy - drewnianą budę przy basenie. Może pół roku zajęłoby im zlikwidowanie wyasfaltowanego boiska wraz z widownią. Niechby porządkowanie otoczenia trwało kolejny rok. Do tego nie trzeba ani grosza z Unii Europejskiej. Tymczasem Muzeum "opiekuje się" Julinem od połowy lat 90.
Jest takie powiedzenie: „Żądasz czystości zachowaj ją sam”, może jest banalne, jednak ponadczasowe – informuje Krzysztof Górecki, prezes zarządu ZGK w Twardogórze. Najlepszym przykładem mogą być zdjęcia zrobione na terenach rekreacyjnych, gdzie kilka razy w tygodniu widać te same sytuacje.
08:47 OAI Napisał go Krzysztof Górecki, prezes Zarządu Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z w Twardogórze (powiat oleśnicki): Problem właściwego zachowania czy zachowania porządku w miejscach publicznych wielokrotnie jest poruszany przez mieszkańców Twardogóry. Jest to problem, który pojawia się wszędzie i Twardogóra nie jest pod tym względem miastem wyjątkowym. Często mieszkańcy wskazują, że jest nie tak posprzątane, że ktoś zapomniał lub nie zadbał, żeby było czysto. Ale czy rzeczywiście tak jest? Nieważne, czy jest to trawnik, ścieżka, plac lub chodnik. Jest takie powiedzenie: „Żądasz czystości, zachowaj ją sam”. Może jest banalne, jednak ponadczasowe. Najlepszym przykładem mogą być zdjęcia zrobione na terenach rekreacyjnych w naszym mieście, gdzie kilka razy w tygodniu widać te same sytuacje. Jest miejsce gdzie możemy się zrelaksować, odpocząć, spędzić czas na świeżym powietrzu lub porozmawiać ze znajomymi. Są też kosze na śmieci i, niestety, śmieci rozrzucone dookoła. Najgorsze są sytuacje, gdzie śmieci leżą tuż obok kosza, do którego powinny trafić. Ludzie, którzy w tym miejscu przebywali, nawet nie zadali sobie odrobiny trudu, aby śmieci wrzucić do pojemnika. Czy tak powinna wyglądać codzienność? Czy w taki sposób musimy manifestować, że tu byliśmy? Oczywiście, każdy kto powie, że od tego są służby komunalne, żeby posprzątać. Będzie miał trochę racji. I tak jest. Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z w Twardogórze czy inny zakład komunalny jest od sprzątania naszej przestrzeni publicznej i solidnie te prace wykonuje. Tylko ta praca nie jest wykonywana w systemie całodobowym. Jest harmonogram i według niego odbywa się sprzątanie. Rację będzie miał również każdy, kto powie, że to jednostki są odpowiedzialne za takie sytuacje. Stąd właśnie gorący apel, prośba do tych jednostek, o wrzucanie do kosza tego co zostaje po tych „spotkaniach”. To tak niewiele, a dzięki temu ktoś inny lub my sami, przechodząc obok takiego miejsca za godzinę, trzy lub jutro, zastaniemy w tym miejscu porządek. To naprawdę niewiele kosztuje Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.
@Ateo75952190 @DanielWachowiak Jesteś dokładnie taki sam - "Katole" a żądasz od innych normalności. 08 Jan 2022
Irmina Mazurek-Płecha, urzędniczka, matka dwójki małych dzieci: – Śmieci sprzątam kiedy wychodzę z dziećmi, czy z psem na spacer. Widzę, że nikt tego nie robi, więc chciałam to zmienić. Jak przyznaje, nawyk dbania o własne środowisko wyniosła ze szkoły. – Były organizowane akcje „Sprzątanie ziemi”, zawsze wtedy chodziliśmy na górki czechowskie. Ale kiedyś nie było tylu woreczków foliowych, papierków – wspomina. I tłumaczy: – Chcę wyjść na spacer bez obawy, że moje dziecko się skaleczy kawałkiem szkła. Dumna 3,5-latka Swoją „małą ojczyznę” razem z dwójką dzieci regularnie sprząta także Kinga Całus-Dąbrowska, psycholog z Lublina. – Już wcześniej zdarzało mi się zbierać śmieci w miejscach publicznych, jak np. place zabaw – przyznaje. – Mój synek jest jeszcze zbyt mały, żeby to zrozumieć, ale moja córka ma trzy i pół roku i chętnie sprząta razem ze mną. Potem w przedszkolu mówi z dumą, że sprzątała planetę. Wie, że w domu pojemnik na butelki jest w jednym miejscu, a na inne śmieci w drugim – opowiada. Weekendowy „urobek” pani Kingi i jej trójki dzieci to kilka czarnych worków pełnych śmieci. – Fragment skweru na Węglinku, obok Berylowej i Jantarowej. Jeszcze kawał placu na inne razy – podpisała zdjęcie na grupie „Posprzątajmy Lublin” na Facebooku. Jej post nie pozostał bez odzewu. – Proszę o informację następnym razem, w tych okolicach chętnie się przyłączę – skomentowała Małgosia. Brakuje koszy Jednym z najaktywniejszych członków grupy jest Mateusz Piekarski, z zawodu administrator nieruchomości. – Próbuję zachęcić do tego jak najwięcej osób ze swojego otoczenia. Ale zbieranie śmieci kojarzy się nam raczej źle – przyznaje. Aby ułatwić pracę sobie i innym, pan Mateusz zamierza złożyć wniosek Budżetu Obywatelskiego. – Chcemy napisać duży projekt, żeby w mieście było więcej koszy na śmieci. Mamy też pomysł, żeby powstały miejsca, do których będzie można przynosić odpady, które nie są odbierane, jak opony, czy gruz – tłumaczy. W obywatelską akcję sprzątania miasta włączają się także szkoły i przedszkola. – Moi koledzy, którzy uczą w takich placówkach, postanowili nam pomóc – mówi Piekarski. W czwartkową akcję sprzątania terenów wokół Zalewu Zemborzyckiego zaangażowali się uczniowie z VI i XXI LO. Taka forma pokuty Maria Łukasik pomagała przy zakładaniu lubelskiej Jadłodzielni. Teraz regularnie sprząta po innych. – Sporo rozmawiałam na ten temat z ludźmi. Często słyszałam, że to ktoś inny powinien sprzątać, bo dostaje za to pieniądze. A ja po prostu chcę, żeby w moim otoczeniu było czyściej – tłumaczy. Sama żartuje, że jest to dla niej forma pokuty za kupowanie foliowych woreczków, które z łatwością mogą polecieć z wiatrem. – Byłam już na kilku takich akcjach. Pocieszające jest to, że wyciągamy śmieci, które leżały w ziemi nawet kilkanaście lat. Może nikt nie będzie znowu tam śmiecił – dodaje. Sprzątają aż posprzątają Grupa „Posprzątajmy Lublin” ma ponad 900 członków. Jej założyciel - Tomasz Futyma - zainspirował też do działania mieszkańców Białegostoku czy Białej Podlaskiej. – Pan z Białegostoku powiedział mi nawet, że „zaimponował mu ten gość z Lublina” – śmieje się Futyma, który na co dzień prowadzi biuro podróży. Jak przyznaje, zapał na wiosenne sprzątanie w mieszkańcach Lublina nieco ostatnio osłabł. – Ludzi w grupie przybywa, ale coraz mniej osób bierze udział w akcjach zbierania śmieci. – mówi. – Może zawiódł trochę przepływ informacji, posty giną w zalewie innych informacji? – zastanawia się. Szczegóły najbliższej akcji wspólnego sprzątania miasta można znaleźć na grupie Posprzątamy Lublin na Facebooku. Co zrobić z pełnym workiem Po zebraniu i zapakowaniu śmieci w worki dzwonimy do Straży Miejskiej (tel. 986) i informujemy gdzie je zostawiliśmy. Strażnicy skontaktują się z zarządcą terenu. Właściciele prywatnych posesji są zobowiązani do usuwania śmieci we własnym zakresie. Z działek miejskich zabranie worków zleci odpowiedni wydział urzędu miasta. Straży Miejskiej można też zgłaszaćdzikie wysypiska. Worki od KOM-EKO Jedna z firm zajmująca się wywozem odpadów z terenu Lublin - Kom-Eko - zobowiązała się do dostarczania wszystkim chętnym worków do selektywnej segregacji śmieci oraz zabierania ich po zakończonej akcji. Kontakt: bok@ tel. 81 748 86 52. PSZOK Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych w Lublinie znajduje się przy ul. Głuskiej 6. Będzie nas umacniać w porządku Matka Boska Pięknej Miłości, a nie złości, nienawiści i głupoty. Czasami na tabliczkach widać hasło sprzed ponad 30 lat, kiedy Polacy z narodami Europy odsunęli władze komunistów od władzy: "Żądasz czystości, zachowaj ją sam". To wymaga samodyscypliny. Matka Boska Dworna pragnie porządku dodaj do listy prezentowejopis z hasłem "Żądasz czystości, zachowaj ją sam"informacje techniczneCharakterystyka: Kubek o pojemności 330 ml i wysokości 9,5 z ceramiki porcelitowej z powłoką polimerową. Przeznaczony jest do mycia ręcznego, lecz dzięki bardzo trwałej powłoce dobrze znosi mycie w zmywarkach (zalecany wybór niskich temperatur).Autorski projekt Spod produktu soyo12345 2013-01-01 20:57:05 [cite user="bisadela" date="31.12.2012 16:06"] Jestem za i postaram się wrzucić. Posiadam już kilka damulek z pieskiem pozostawiającym odchody na chodniku. Zakład Gospodarki Komunalnej w Twardogórze apeluje do mieszkańców o zachowanie porządku w miejscach publicznych. - Żądasz czystości zachowaj ją sam - przekazuje spółka przedstawiając fotografie niedawno zostawionego bałaganu. Jest miejsce gdzie możemy się zrelaksować, odpocząć, spędzić czas na świeżym powietrzu lub porozmawiać ze znajomymi. Są też kosze na śmieci i niestety śmieci rozrzucone dookoła. Najgorsze są sytuacje, gdzie śmieci leżą tuż obok kosza, do którego powinny trafić. Ludzie, którzy w tym miejscu przebywali nawet nie zadali sobie odrobiny trudu, aby śmieci wrzucić do pojemnika - przekazują pracownicy ZGK w Twardogórze apelując o pozostawianie po sobie porządku. Wiosenne porządki coraz bliżej. Gdzie wywieźć odpady w powiecie oleśnickim?Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Przyjdź do Nas ‍♀️ ‍♀️ Wybierz swoją bombkę Zachowaj ją . cierpliwości. Po świętach sprawdź czy wygrałaś
Dlaczego właśnie tam? Przede wszystkim dlatego, że to do toalety wybieramy się najczęściej, wstając od biurka. Ruch, zmiana pozycji i otoczenia działają na mózg jak impuls do zresetowania się i odświeżenia sposobu myślenia. Przez kilka chwil skupiamy się na innym zadaniu niż wcześniej. Podczas kiedy my oddajemy się załatwianiu jednej z najbardziej pierwotnych potrzeb fizjologicznych, nasza podświadomość wytrwale pracuje. I nagle, kiedy już wycieramy ręce, ujarzmiamy grzywkę i poprawiamy makijaż, w naszym umyśle zaczyna kiełkować właściwy pomysł. Gorzej, jeśli doskonały pomysł umknie, bo nasze myśli rozproszy coś zupełnie innego. Na przykład brudna toaleta. „Zachowaj czystość w toalecie”. Hasła, które nie działają Dlaczego toalety w biurach bywają brudne, chociaż korzystają z nich kulturalni, wykształceni i sympatyczni ludzie? Jedną z przyczyn jest rozmycie odpowiedzialności. Jeśli z toalety korzystają tylko dwie osoby, od razu wiadomo, kto nabrudził. Nie da się zrzucić winy na kogoś innego. Co innego, gdy podejrzanych jest kilkudziesięciu. Zawsze można przecież uznać, że tak było już wcześniej. Wywieszamy więc hasła motywacyjne, regulaminy i napomnienia, które mają zmienić ten stan rzeczy. Pięknie wydrukowane kartki, z fantazyjnie sformatowaną czcionką, czasem nawet opatrzone rysunkiem. Rymowanki, podniosłe apele, a nawet wielopunktowe instrukcje – w Internecie znajdziemy ich całkiem sporo. „Kulturalnych ludzi sprzątanie po sobie nie trudzi”. „Żądasz czystości – zachowaj ją sam”. „Gdy nasiusiasz na deseczkę, bądź aniołkiem, zmyj kropeczkę”. Zdarzają się nawet całkiem dowcipne: „Niezależnie od wyznaczonych celów i rzeczywistych osiągnięć, uprasza się o spuszczanie wody. Jeśli jednak rzeczywiste osiągnięcia przeszły wszelkie oczekiwania, proszę użyć także szczotki”. Autorzy haseł o zachowaniu czystości w toalecie, by podkreślić swoją desperację, nie wahają się nawet przed użyciem dosadnych określeń, mówiących wprost, o jaki rodzaj brudu chodzi. Inni z kolei formułują prośbę o zachowanie czystości w toalecie w sposób wyważony i neutralny, bez wierszyków i dowcipasów. Tak naprawdę jednak to bez znaczenia – takie wywieszki są bezskuteczne. Wiele osób nie ma nawyku czytania wszystkiego, co znajduje się w ich polu widzenia. Inni owszem, przeczytają, ale tylko raz. Każda kolejna wizyta w toalecie będzie wiązała się ze ślepotą wywieszkową. Jesteśmy głusi na napominania i gderanie, dokładnie tak samo jak dzieci upominane w kółko przez rodziców. Wierszyki o czystości w toalecie mogą w dodatku budzić niesmak gości i klientów firmy. Niektórzy poczują się nimi obrażeni. Inni z kolei uznają takie hasła za znak, że w tej łazience często zdarzają się przypadki niedbania o czystość. Może nie warto więc nadmiernie się starać. Skoro hasła o zachowaniu czystości w toalecie nie działają, co można zrobić? Projektowanie perswazyjne w łazienkach biurowych Istnieją toalety zaprojektowane w ten sposób, żeby działając na podświadomość, zachęcać ludzi do zachowania czystości. Bez napominań, niejako mimochodem. Na przykład rysunkiem muchy w pisuarze, umieszczonym w punkcie, który minimalizuje ryzyko rozbryzgów. Są sedesy bez wewnętrznego kołnierza, które swą transparentnością zniechęcają do ukrywania niewłaściwych zachowań. W ten sposób działa tak zwane projektowanie perswazyjne – pojęcie z dziedziny marketingu. Oznacza taki proces tworzenia idei i przedmiotów, który ma wpłynąć na postawę użytkowników. Jeśli chcemy więc, żeby ludzie zachowywali się w określony sposób, musimy zostać architektami ich wyborów. Fot.: Default Nie oznacza to jednak, że aby zachować czystość w firmowej toalecie, musimy od razu kupować nową muszlę. Czasem wystarczy zmienić jakiś drobiazg. Na przykład spróbować odwołać się do facylitacji społecznej. To słowo oznacza napięcie wynikające z obecności innych osób i faktu, że mogą oni oceniać nasze zachowanie. Skutkuje lepszym wykonywaniem łatwych i dobrze opanowanych zadań. Zachowanie czystości w toalecie mamy zwykle z grubsza opanowane, a więc zgodnie z teorią facylitacji szłoby nam lepiej, gdyby ktoś na to patrzył. Ale jak to możliwe w łazience? Odwołajmy się do wyników badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Newcastle, opublikowanych przez magazyn „PeerJ”. Osoby, które otrzymały ulotkę ze zdjęciem patrzących na nich oczu, częściej wyrzucały ją do kosza na śmieci niż po prostu na ziemię. Jeśli ktoś na nas patrzy – nawet tylko ze zdjęcia – jesteśmy skłonni zachowywać się bardziej przyzwoicie. Można więc powiesić na ścianie firmowej łazienki plakat ze zdjęciem osoby patrzącej wprost w obiektyw, najlepiej z poważną miną i przenikliwym wzrokiem. Zadziała lepiej niż najbardziej wymyślne wierszyki. Priming, czyli torowanie idei czystości w łazience biurowej W jednym z warszawskich centrów handlowych na wewnętrznej stronie drzwi każdej pojedynczej ubikacji znajdują się krótkie teksty. Nie są to bynajmniej hasła o zachowaniu czystości w toalecie. To krótkie ciekawostki – na przykład o tym, że w 1789 roku odbył się pierwszy lot balonem nad stolicą. Umieszczone w takim miejscu zaskakują. Sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać. Myśli na przykład o tym, że osiągamy sukcesy jako ludzkość. Możemy być z siebie dumni. Jesteśmy cywilizowanym społeczeństwem. Wypracowaliśmy pewną kulturę. Nie zachowujemy się jak barbarzyńcy – również w toalecie. Torowanie (ang. priming) to pojęcie z psychologii społecznej, często wykorzystywane w biznesie. Polega mniej więcej na tym, że stosowanie nawet subtelnych bodźców wpływa na wykonywanie pewnych czynności przez ludzi. Przykład? Eksperyment przeprowadzony przez Johna Bargha wykazał, że osoby poddane testowi językowemu, w którym pojawiały się słowa nawiązujące do starości, nieświadomie zaczęły się wolniej poruszać. Co więc możemy zrobić, żeby każdy pracownik, bez napominania, z własnej woli chciał dbać o czystość w biurowej toalecie? Dobrym pomysłem może okazać się utorowanie w jego umyśle idei czystości. Jeśli w łazience zabraknie mydła, szczotka nie będzie zachęcać do użycia, a papierowe ręczniki do wycierania rąk będą rozsypywać się po całej podłodze, ludzie bezwiednie poddadzą się temu stanowi rzeczy. Sami zachowają się podobnie do zastanych okoliczności. Mają wystarczająco dużo wyzwań do pokonania w pracy, żeby jeszcze z własnej woli walczyć z wiatrakami. Zastanówmy się bowiem: co czuje człowiek, który wchodzi do zaniedbanej toalety i widzi napis w stylu: „Przypominamy o konieczności pozostawienia po sobie czystej toalety”? Czuje, że jest uważany za brudasa. I cokolwiek by zrobił, to się nie zmieni. Nawet jeśli wie, że napis nie jest skierowany do niego osobiście, niesmak pozostaje. Co innego, gdy w firmowej łazience będą wygodne w użyciu dozowniki, pięknie pachnące mydło, dobrej jakości papier do wycierania rąk w podajniku. Skuteczne odświeżacze powietrza. Ładna, niezniszczona szczotka do toalety. Może nawet podajnik na artykuły higieniczne dla kobiet, jak w dobrych hotelach. Po co to komu? Po to, żeby ludzie poczuli się lepsi. Jeśli potraktujemy ich lepiej niż na to zasługują, będą starali się dorównać tej wizji. Schludne i estetyczne otoczenie utoruje drogę do obudzenia pragnienia czystości w nich samych. Szeroki wybór wyposażenia toalety biurowej znajdziesz w Makro Office. Zamów z dostawą wprost do biura. „PREZENTACJA PARTNERA”
Zdecydowana i jakby zniecierpliwiona pochyliła się, dotknęła koniuszkiem piersi jego powieki, policzka, ust. Uśmiechnął się, ujmując ją za ramiona, bardzo wolnym ruchem, ostrożnie, delikatnie. Wyprostowała się, uciekając jego palcom, promieniująca, podświetlona, zatarta swym blaskiem w mglistej jasności świtu.

dodaj do listy prezentowejopis produktuAutorski plakat z hasłem "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" w drewnianej ramie. ...Autorski plakat z hasłem "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" w drewnianej techniczneCharakterystyka: Plakat formatu A3, w zależności od wybranego wariantu umieszczony w ramie z surowego drewna o wymiarach 30 x 40 cm. Przed powieszeniem na ścianie pamiątaj o zdjęciu folii ochronnej. Z tyłu posiada uchwyt do zawieszenia na ścianie. Rama zapakowana w firmowy kartonik, dlatego plakat nadaje się od razu do wręczenia jako prezent. Jeśli wybierzesz plakat, zapakujemy go w kartonową tubę z okolicznościową polskiej produkcji, zaprojektowany przez Spod Lady. Tagi produktuWykonane w PolsceProdukt Spod Lady zaprojektowany od serca przez polskich twórców, wykonany przez rodzimych producentów, na bazie polskich produkt jest aktualnie niedostępny :(Zobacz koniecznie inne produkty Spod Lady powiązany asortyment kategorie produktuZdjęcia na stronie są własnością Załogi Zakładowej. Jeśli chcesz z nich skorzystać skontaktuj się z do listy prezentowejopis produktuTagi produktuNiedostępnyTen produkt jest aktualnie niedostępny :(Zobacz koniecznie inne produkty Spod Lady powiązany asortyment kategorie produktuZdjęcia na stronie są własnością Załogi Zakładowej. Jeśli chcesz z nich skorzystać skontaktuj się z nami.

kod: 0487. Wysokość 30 cm Szerokość 50 cm „Wypadek trwa sekundy, leczenie miesiącami” „Pchaj wagony i wózki tylko z boku” „Żądasz czystości zachowaj ją sam”
Justek na literackiej popijawie Wreszcie po przerwie związanej z powiciem przez Ż córeczki, spotkał się Justek ze swoją literacką ferajną I to w wyjątkowy dzień, bo w Święto Trzech Króli. Wyszło cholernie archetypicznie. Przybyli rodzice z dzieciątkiem oraz trzech króli w osobach R, K i A. Jak również królowe– Asia, Kasia i Justek. No i oczywiście Rossi, która nas ugościła w swojej pracowni. No i książę M. Justek się trochę spóźnił, bo zamiast jak ten normalny człowiek zaczekać na właściwy autobus, wsiadł w pierwszy lepszy, który rzecz jasna wywiózł go w przeciwną stronę. Justek już przestał sobie obiecywać, że więcej tego nie zrobi. Z pewnych rzeczy się nie wyrasta, po prostu się nie da. Drałował potem przez pół Warszawy. Przynajmniej znalazł po drodze otwarty sklep i kupił czekoladki. Na klatce schodowej sterta desek i połamanych mebli. Oho, pomyślał Justek, Rossi robi remont. Justek wchodzi do pracowni, skręca do kuchni, a tam stół, tylko jakiś mniejszy, obrazy zdjęte ze ściany. Rzeczywiście, trochę Rossi pozmieniała. Nikogo nie ma. Gdzie oni się pochowali, myśli Justek, pewnie w pokoju obok oglądają dziecko. Wtedy Justek się zorientował, że nie znajduje się w pracowni u Rossi, tylko w mieszkaniu T., znanego reżysera dokumentalisty. Przepraszam! – zawołał Justek – po czym się ewakuował. Niezrażony wdrapał się piętro wyżej. A tam cala ferajna, tylko T nie było, pewnie pojechał do siebie, na Podlasie. Książe M jeździ po festiwalach poetyckich, bierze udział w turniejach jednego wiersza i odnosi sukcesy. Przywiózł wino, które otrzymał za zdobycie trzeciego miejsca na Festiwalu w Łomży. Przywiózł, bo wina nie pije. Wino księciu M nie smakuje. Justek rozpił je zatem z królową Asią. Król K też trochę pomógł, ale tylko troszkę, bo K ma słabą głowę. Ż i A pokazali swoje dziecię, dziecię bardzo wesołe, śmiało się chachacha, prawie jak kot Filip. Czytali swoje teksty i oglądali księżyc wędrujący po niebie. Nawet Justek podochocony winem przeczytał coś swojego, chociaż nie miał tego w planie. Co ten alkohol robi z człowiekiem! Ropucha i czternaście żabek Justek dostał od mamy Pa zasłonki w prezencie. W ramach zmiany swojego życia na lepsze, Justek uprał je, wyprasował i powiesił w oknie. Starych nie zdejmował od 3 lat co najmniej, kurzu zatem nazbierały co niemiara, ale to Justka w żaden sposób nie zawstydziło. Justka pomysł na…tortillę z mozarellą Justek nie korzysta z przepisów. Lubi proste dania z produktów dostępnych w Biedronce i na lokalnym ryneczku. Horoskop Justek uwielbia horoskopy! To Justka horoskop na tydzień, który właśnie minął: 2014-12-29 - 2015-01-04 W Twoim życiu zawodowym pojawi się mężczyzna, który to przyczyni się do rozwoju Twojej kariery. Umożliwi Ci on nawiązanie nowych znajomości i kontaktów biznesowych. Zapewni bezpieczeństwo i finansową stabilizację. Może on stać się Twoim najlepszym przyjacielem. Wasza znajomość z relacji zawodowych może przenieść się także na płaszczyznę osobistą. Osoba ta zagwarantuje Ci bezpieczne życie, zapewni uczuciowe i finansowe wsparcie, zadba o Twoje pragnienia oraz potrzeby. Zrobi wszystko, byś był spełniony i szczęśliwy. Miłość i przyjaźń, które teraz otrzymasz, pozwolą Ci dojrzeć i stworzyć w przyszłości udany i trwały związek. Ten tydzień zapewni Ci wiele miłych i pozytywnych zdarzeń. Twoja ciężka praca zostanie zauważona, doceniona, a Ty osiągniesz swój wymarzony szczyt i staniesz się "panem świata".Nie sprawdziło się absolutnie nic, ale jak miło było to przeczytać tydzień temu. Justek jest ogromnym fanem horoskopów. Justek maluje Justek korzystając z wolnego łikendu zrealizował jedno z postanowień noworocznych, tzn. namalował obraz. Poszedł na łatwiznę, tzn. wyjął stary blejtram z czasów, gdy jeszcze studiował na ASP, taki z gotowym szkicem i podmalówką. Justek wyjął chińskie farby zakupione w sklepie „Wszystko za 1,50” i nadał temu dziełu nowy sznyt. Na marginesie dodam, że Justek kupił sobie pod choinkę, której nie ubiera, nowe farby, bo obiecał sobie, że zacznie malować, ale żal mu je było rozdziewiczyć. Czeka na ten właściwy moment, to będzie całą ceremonia, z winem i świeczkami. Justek planował kupić takie za 15 zł, ale się pomylił i wziął zestaw za 150 zł. Przy kasie stwierdził, że to znak od Bozi i ma te farby sobie zostawić. Zmobilizują go do pracy. Te ze sklepu „Wszystko za 1,50” okazały się nie takie najgorsze, Justek wydał na nie ongiś całe 3 złote i wcale nie żałuje. Ograniczyły paletę do barw intensywnych, odważnych i nieokiełznanych w próbach łączenia ich położonymi kilka lat wcześniej plamami. Okazało się, że działają jak zmywacz do paznokci, rozpuszczają akryl dzięki zawartym w nich rozpuszczalnikom. Justek ostrożnie nakładał zatem laserunek, pokrył również warstwą farby te obszary obrazu, które w ogóle nie były zamalowane. Justka nauczyciel malarstwa z APS, nieoceniony pan Rafał, złapał się za głowę gdy zobaczył pierwsze plamy, ale kiedy ujrzał szkic wraz z podmalówką powiedział, że to może być jedna z lepszych Justka prac, powiedział też, że Justek jest bardzo wrażliwy na kolor, niczym Artur Nacht Samborski. Justek się wzruszył, chociaż dla Justka ANS za mało kolorowy. Ulubieni malarze Justka to Emil Nolde za wrażliwość i brawurę, z jaką operuje barwą, Henri Rousseau za odwagę podążania za marzeniem i Christian Pierre, za to, że jest, po prostu :-). To martwa natura, a ponieważ Justek z 5 lat nie widział jej na oczy za cholerę nie potrafił sobie przypomnieć światłocieni, wyszła zatem rozkoszna abstrakcja, która nie bardzo pasuje do wystroju Justkowego mieszkanka, ale wystrój zawsze można zmienić. Kot pomagał: Potem tylko nadzorował: W końcu wymęczony zasnął. Postanowienia noworoczne Justek wysłuchał właśnie noworocznej audycji z cyklu Niedziela Filozofów, w trakcie której dowiedział się, że takie postanowienia nie mają sensu. Wypowiadali się filozof, dziennikarz-eseista, historyk oraz neurobiolog, podali szereg rozsądnych argumentów, z których Justek nie jest w stanie żadnego przytoczyć, ale mówili bardzo mądrze. Z drugiej strony Justek jakieś trzy lata temu zrobił taki spis, i z połowę mu się udało zrealizować, a w sylwestra 2013 obiecał sobie, że w 2014 nie wypali ani jednego papierosa i słowa dotrzymał, a to się podobno udaje tylko 4 osobom na 100! Justek postanawia zatem, wytrwać w tym, co wypracował w 2014: nadal nie palić, pracować, chodzić na jogę i udzielać się w wolontariacie. A w 2015 chciałby: 1 Wrócić na Gender Studies. 2 Namalować obraz 3 Wymienić krany w łazience. 4 Pomalować kuchnię 5 Odnowić fotel kota Filipa. 6 Kupić szafę 7 Zacząć pisać nową powieść 8 Oczyścić piwnicę 9 Pójść do opery 10 Zapisać się na kurs pisania 11 Pozbyć się starych rowerów 12 Zrobić przemeblowanie Justkowi marzą się również nowe pomysły i propozycje od świata, o których jeszcze nie wie. 2014 To był rok intensywnej pracy, stabilny, bez większych ekscesów. Przez pierwszych 6 miesięcy Justek pisał jak szalony, przez kolejnych 6 miesięcy Justek uprawiał jogę. Zamiast postanowień, Justek wzorem Bezcielesnej zrobi spis tego, co mu ten rok dobrego przyniósł J 1 Po 3 latach intensywnej pracy Justek skończył pisać powieść. 2 Zapisał się na jogę, którą dzielnie ćwiczy. 3 Wreszcie po 14 latach rzucił palenie, chociaż nikt nie wierzył, że mu się uda. 4 Ma najcudowniejszego kota na świecie 5 Podpisał aneks do umowy o pracę, w wyniku którego zarabia o 1/3 więcej niż uprzednio 6 Wreszcie się zmobilizował i wyrzucił z pawlacza stare słoiki. 7 Odwiedził „Lawendowe pole” 8 Poznał PPF i rozpoczął wolontariat w Fundacji 9 Chodził na Gender Studies, co uwielbia robić 10 Spadł mu z nieba hydraulik, który wymienił w kuchni kran 11 Tańczył na weselu Ż (kot w tym czasie grzecznie spał) 12 Wyhodował na balkonie pomidory.
Kościół Święty ciągle utrzymuje ją w pamięci. Co więcej, celebrowanie Eucharystii jest żywą „pamiątką”, to znaczy nieustannie składaną Ofiarą naszego Odkupienia. Jezus Chrystus, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu Ojca na wysokościach (Hbr 1,3), bo zawsze żyje, aby się wstawiać za
Blog stworzony, by cieszyć JustekBezbiustek Sklecony ze zdjęć robionych komórką i aparatem kompaktowym oraz tekstów przepisywanych z zeszytu :-) Wyświetl mój pełny profil
Informacje o ŚMIESZNE MAGNESY TEKSTY RODEM Z PRL-u PREZENT - 7767148981 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2019-01-28 - cena 9,77 zł
Dla dzieci wyjazd pod namiot to niezapomniana wyprawa, kiedy wspólnie gotuje się posiłki na ognisku lub kuchence (co jest doskonałą okazją, by pomagały rodzicom i uczyły się samodzielności) i gdy można bawić się do woli na świeżym powietrzu. Gdy nasi synkowie nieco podrośli (Staś 3 latka, Michaś ponad 4 latka) postanowiliśmy sprawdzić jak też to będzie wrócić do czasów młodości i wybrać się z nimi pod namiot do Szwecji. Było świetnie, zaś z doświadczeń naszych przyjaciół wiemy, że na tego typu wyjazd można zabrać dzieci w każdym wieku – nawet niemowlaki! Nocowanie pod namiotem to też dobra alternatywa dla hoteli: podczas podróży po Europie pozwala to obniżyć koszty wyjazdu, a także cieszyć się bliskością przyrody. Jedzenie Nam najbardziej sprawdza się kuskus: wystarczy zagotować wrzątek, dodać kuskusu tyle by trochę wody nad nim było, odczekać już bez gotowania kilka minut i podstawa dania gotowa. Do tego można dodać tuńczyka, kukurydzę, cebulkę, ogórka (wtedy jest to wariant tunezyjskiej sałatki) albo wersja swojska czyli dodajemy mielonkę, fasolę i kukurydzę (fasole i kukurydza w puszce to przebój naszego wyjazdowego menu). Robimy kuskus z Michałkiem. Jeśli jedziemy samochodem, to na przybory kuchenne oraz jedzenie przydaje się pojemnik (np. lekka walizeczka aluminiowa do dostania w każdym markecie budowlanym) gdzie pakujemy: kubki, talerzyki, miseczki, sztućce (hitem są kolorowe łyżkowidelce), deseczkę, ściereczkę, menażkę, plastikowe torebki z zapięciem oraz papierowe torebki spożywcze i dwa-trzy plastikowe pojemniki różnej wielkości (warto mieć jeden malutki na pozostałe jedzenie np. pokrajaną cebulę). Tak się robi chrupiące bułeczki (z mających już 5 dni). Do tego zabieramy (w plastikowej skrzynce, którą chowamy do dopasowanego worka ortalionowego aby na wertepach nic się nie wysypało): plastikowy pojemnik z herbatą i słodzikiem, kawy (w saszetkach z cukrem i mleczkiem), sól, kuskus i makaron szybko gotujący się (są takie w dziale z żywnością orientalną w supermarketach i nie jest to ten przezroczysty makaron ryżowy) przesypane do plastikowych pojemników. wędlina (najlepsze salami), ser żółty, ser topiony (znakomicie zastępuje masło), ogórki (w transporcie sprawdzają się lepiej niż pomidory), pasztet (podlaski w małych puszeczkach – nasz ulubiony), zupy w proszku (idealne też jako sos bazowy do kuskusu). instant makaron z… np.: serem. Taki makaron robiony na gęsto może być jako drugie danie, a z większą ilością wody jako gęsta zupa. na deser przyda się mus „Słodka Chwila” (do zmieszania z ciepłą lub zimną wodą) różnorodne przegryzki (patrz: jedzenie w podróży). pamiętajcie też o: kukurydza, tuńczyk, mielonka, fasola, mieszanka warzywna itp. Kuchenka, ognisko Do gotowania najpraktyczniejsza jest kuchenka gazowa (bezpieczna, nie brudzi naczyń, szybko gotuje nawet pojemną menażkę z wodą). Kupuje się osobno palnik – my używamy OPTIMUS Vega – to kuchenka gotująca bez problemu nawet zimą. Wybierając kartusze z gazem warto pamiętać, że są różnej pojemności: warto wziąć większy (i używać go na początku wyjazdu) zaś mniejsze zostawić na koniec jako rezerwę. Należy sprawdzić na ile czasu gotowania wystarczy dany pojemnik. Gdy gotujemy na gazie i wieje wiatr trzeba poszukać osłoniętego miejsca lub zrobić osłonę z karimaty. Do gotowania polecamy stalowe menażki – są lepsze od aluminiowych bo łatwiej je umyć, nie brudzą i są trwalsze (a wagę mają podobną do aluminiowych) lub bardzo profesjonalny zestaw dla 4 osób gdzie w jednym garnku mamy jeszcze: mniejszy garnek, patelnię, 4 misko-kubki, 4 talerze i nazywa on się GSI Outdoor Bugaboo. Jeśli chcemy gotować na ognisku przyda się kociołek na trójnogu, a dla miłośników grilla ruszt, który można położyć nad żarem na kamieniach. Aby nie utonąć w stosie rzeczy zabieranych ze sobą warto zamiast sztućców zwykłych wziąć kolorowe łyżkowidelce, dla dzieci jedzenie nimi to dodatkowa atrakcja. Namiot pod oliwką w Chorwacji… Namiot W zależności od typu wyjazdu trzeba odpowiednio dobrać namiot. Jeśli będą to wędrówki po górach ważna jest jego waga co niestety zawsze odbija się na ilości miejsca w środku. Przy wożeniu namiotu w samochodzie i mieszkaniu na campingu lub polu namiotowym przyda się większa przestrzeń socjalna na wypadek deszczu. Dopóki jeździliśmy sami korzystaliśmy nawet tylko z płachty biwakowej (czyli właściwie ortalionowej otuliny na śpiwory) lub lekkiej dwójki, przy wyjazdach samochodowych z dziećmi postanowiliśmy kupić namiot rozkładany w 2 sekundy. O ile faktycznie rozkłada się błyskawicznie (a do tego jest duży i dla 4 osób sprawdza się doskonale), o tyle złożenie go pierwszy raz zajęło nam pół godziny. Dopiero za 4 czy 5 razem Krzyś opanował technikę zwijania go w zgrabne koło, warto więc nauczyć się obsługiwać sprzęt przed wyjazdem! Ważne aby namiot wewnątrz był wysoki! Pozwoli to na w miarę komfortowe życie nawet czteroosobowej rodziny kiedy np. pada deszcz i trzeba przeczekać go w namiocie. Śpiwór, karimata O ile w domu nauka spania w śpiworze była nie do zrealizowania (dzieci za nic nie dawały się w nie zapiąć), o tyle gdy spaliśmy w namiocie, same weszły do środka. A w chłodniejszą noc tak się schowały w śpiworkach, że nawet głowy miały w środku, dzięki czemu budziły się cieplutkie i wyspane. Dla niemowlaka przyda się śpiworek nakładany na rączki (do kupienia we wszystkich sklepach z akcesoriami dla dzieci). Aby maluchowi było ciepło należy do spania ubrać go w pajacyka + body z długim rękawem lub body z długim rękawem i rajstopki. Dla starszaka praktyczne są śpiwory (my mamy Fjord Nansen, Śpiwór syntetyczny dziecięcy MOSS ’08, dla dzieci do 150 cm) z odpinanym dołem, dzięki temu śpiwór jest krótszy na początku, a gdy dziecko podrośnie dopina się dół i ma dłuższy śpiwór. To nie aquapark, ale basen dla dzieci na campingu Koniecznie należy zabrać coś, co będzie izolować od podłoża. Najtańsze są karimaty: można ich używać jako maty na plaży, pikniku lub wokół ogniska, sprawdzą się do osłony kuchenki podczas gotowania i do zabawy w namiot. Słowem to jest coś, co warto mieć. Oczywiście są ich różne typy od wyrobów karrimatopodobnych po prawdziwe turystyczne maty. My polecamy te dwuwarstwowe. Dolna warstwa jest twardsza i chroni przed uwierającymi kamykami, patykami, itp… Górna warstwa jest miękka i daje ciału większy komfort. Należy pamiętać, że są campingi utwardzane tak, że śpi się jak na betonie! Jeśli ktoś lubi spać na czymś miększym i świetnie izolującym warto kupić matę samopompującą: gdy się ją rozłoży sama napełnia się powietrzem, a po złożeniu jest wielkości karimaty, jedyną wadą jest cena (ponad 150 zł za najprostszy model) i większy ciężar. Możemy dobrać sobie matę odpowiedniej dla nas grubości. Spanie w namiocie – ciepło, sucho, bezpiecznie Jeśli dziecko korzysta z pieluszki warto mieć pod ręką zapasowe pieluszki (i nawilżane chusteczki) na wypadek gdyby trzeba było przewinąć dziecko w środku nocy. Dla malucha i starszaka przyda się też komplet ubrań na zmianę, na wypadek nocnej awarii (szukanie ubrań w torbie, która została w aucie będzie znacznie trudniejsze). Dla dziecka, które odzwyczaja się od pieluszki, może przydać się duży ręcznik (można go w niego owinąć, gdy w śpiworze zrobi się mokro) lub specjalna mata (gumowana z jednej, a flanelowa z drugiej strony). Jeśli zapowiada się chłodniejsza noc załóż dziecku rajstopy i ciepłą bluzę (np. z polaru). Dziecko będzie też uszczęśliwione mając przy sobie własny plecaczek (a w nich swe skarby i przytulankę) oraz latarkę (dobrą opcją są czołówki lub latarki z prądnicą na korbkę, które maluch może sam naładować). Jako oświetlenie namiotu wewnątrz sprawdzają się latarki diodowe, są one energooszczędne (zasilane bateriami lub akumulatorkami) i nie ulegają łatwo uszkodzeniu. Najpiękniejszy widok – smacznie śpiące dzieci Na campingu i polu namiotowym Jeśli w opisie campingu widnieje plac zabaw to z całą pewnością jest to miejsce przyjazne dzieciom. W zależności od standardu na kempingu są prysznice, toalety, dostęp do kuchni etc. Aby z nich korzystać, przy rejestracji dostaje się kod dostępu lub plastikową kartę działającą jak klucz. Kempingi w Europie swój standard mają określony ilością gwiazdek (podobnie jak hotele), a te najlepsze oferują także baseny (w tym też kryte), wynajem sprzętu pływającego, animacje oraz place zabaw dla dzieci! UWAGA: najlepsze campingi, potrafią mieć tylu gości, iż trzeba na nich zrobić wcześniej rezerwację. Warto też dopytać się, gdzie będzie nasze miejsce: na jednym molochu widzieliśmy stanowiska ustawiane naprzeciwko toalety – marne to miejsce na wypoczynek z dziećmi… Warto się też dowiedzieć jak w danym kraju wygląda możliwość odwiedzenia atrakcji znajdujących się na terenie campingu: przykładowo w Chorwacji na kilku gwiazdkowym campingu Umag (gdzie w brodziku był wielki piracki statek dla dzieci, a na innym basenie mamy mogły ćwiczyć aqua aerobic) za ok. 100 kuna od rodziny można było wejść na teren campingu i korzystać z jego atrakcji przez cały dzień. Zaciszna zatoczka z plażą pełną kamyków. Idealne miejsce dla dzieci. Jeśli często planujemy korzystać z kempingów warto mieć wykupioną kartę kempingową. Więcej informacji na stronach Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu Pola namiotowe zwykle oferują miejsce do nocowania, kran z wodą i toalety, za to są najczęściej bardzo tanie. Jeśli przybyliśmy na jakieś miejsce pierwsi, to można po rozbiciu namiotu rozciągnąć linkę do prania i powiesić pieluchy tetrowe lub dziecięce ubrania – nim ktoś się obok rozbije z pewnością się zastanowi czy nie przeszkadza mu towarzystwo rodziny z dziećmi. Jeśli planujemy dłuższe wakacje na campingu przydadzą się składane krzesełka i stolik. Oczywiście można się bez nich obejść, ale komfort przygotowywania i jedzenia posiłków jest znacznie większy gdy można wygodnie posiedzieć! Holandia – mobile home. Wynajem namiotów i przyczep na campingu Bardzo ciekawą opcją jest możliwość wynajmu mobile home lub namiotu na campingu. Zwykle są one bardzo wygodne do zamieszkania nawet na dłuższy czas. Przykładowo w mobile home dostaniemy domek z własnym tarasem, kuchnią (wyposażoną w talerze, sztućce etc), sypialniami, łazienką i salonem. W przypadku namiotu czekają wewnątrz wygodne łóżka oraz aneks kuchenny. Warto pamiętać, że poza sezonem można je wynająć po bardzo atrakcyjnych cenach – przykładowo mobile home z 3 sypialniami, salonem, łazienką i kuchnią przed 1 maja kosztuje 25 Euro, ale ten sam mobile home w lipcu będzie kosztować ponad 100 Euro. W Polsce dużym zainteresowaniem cieszy się oferta Eurocamp, mającej campingi w wielu atrakcyjnych miejscach w Europie (często w pobliżu parków rozrywki) Mobilek niewiele różni się od normalnego domu… Noclegi na dziko Przed wyjazdem upewnij się jakie przepisy dotyczące biwakowania na dziko obowiązują w danym kraju. Przykładowo w Szwecji jest prawo „allemansrätten” (przyroda dla każdego), pozwalające wszędzie rozbić bezpłatnie namiot na jedną noc, pod warunkiem nie niszczenia przyrody i nie śmiecenia, natomiast w Danii za nocleg na dziko możemy dostać mandat. Pamiętaj, by zostawić miejsce w takim stanie w jakim je zastałeś. Śmieci należy zabrać ze sobą – przy okazji masz wspaniałą szanse pokazać dziecku jak trzeba w praktyce dbać o ochronę przyrody. Jeśli w miejscu biwaku nie ma toalety warto mieć ze sobą saperkę, by zakopywać konkretne dowody naszej obecności. To wyświechtany slogan, ale „żądasz czystości – zachowaj ją sam!”, naprawdę milej jest spacerować po lesie bez obaw o pozostawione przez innych „miny” i „papierzaki”.Gdyby wszyscy tak odpowiedzialnie podchodzili do sprzątania po sobie to nasze Mazury przez całe wakacje byłyby śliczne, a niestety brzegi jezior już w połowie lipca to istne „pola minowe”! …salon i kuchnia. Kryty basen na campingu w Holandii. To nie są zwykłe parówki. To parówki pirackie! Mój sposób na rozkładanie dwusekundowego namiotu… …podrzucić i gotowe. Cudowny biwak w Szwecji. Zaraz zapłonie ognisko. Aktywizuj dziecko Włączaj dziecko w prace biwakowe: niech spróbuje wbić śledzie do namiotu, rozłoży śpiwory, pomoże przygotować kanapki. Maluch zapewne będzie czuć się bardzo dorosły (mając swoje obowiązki), a przy okazji ma świetną lekcję samodzielności. Nasi synkowie byli bardzo dumni szykując parówki po piracku (dużo keczupu!) oraz kanapki trapera (kabanos na chlebie i ogórek w garści), które znikały w ich buziach błyskawicznie! Camping Pytania jakie warto zadać przed przyjazdem na camping (jeśli wolicie wcześniej wszystko wiedzieć): + czy na danym campingu są drzewa (ważne tam gdzie są upały i dużo słońca) + jak wygląda plac zabaw dla dzieci? + jakie są inne atrakcje (świetlica, minizoo, basen)? + czy obok są jakieś dyskoteki? + rodzaj campingu? Znacznie lepszy jest reklamowany jako camping rodzinny niż młodzieżowy. + toalety i łazienki – czy są czyste (w przypadku campingów w Skandynawii, Holandii, itp.. odpowiedź jest prosta: są czyste)? Czy prysznice są dodatkowo płatne? Czy jest pralka i suszarka (bardzo przydatne przy dzieciach!) + czy jest miejsce do przygotowywania posiłków (kuchnia – jakie ma udogodnienia)? + jeśli jest woda – czy kąpielisko jest strzeżone, jak wygląda do niego dostęp (pomost, plaża)? + czy samochód może stać obok namiotu (co bardzo ułatwia życie)? + jaka jest cena za pobyt całej rodziny (zniżki za dzieci, ewentualne dodatkowe opłaty za samochód)? + Jak daleko jest podłączenie do prądu i czy jest potrzebna specjalna wtyczka do camperów (patrz: pałer czyli prund) I na koniec dla wszystkich nocujących w namiotach: bezdeszczowych dni na biwaku!!! Opracowała: Anna Olej-Kobus – TravelPhoto (c) Mały Podróżnik – – wszelkie prawa zastrzeżone …::: powrót do menu PORADY ::: Wraca ethos komunizma z tramwaju MPK za Gomuły, gdzie wisiał szyld "Żądasz czystości - zachowaj ją sam". I to jest piss bis verbis expressis. już oceniałe(a)ś Smog w Trójmieście? Czy ktoś wie skąd ten smog i alerty w Trójmieście? Na mapie smog widać od Kaliningradu nad całym morzem Bałtyckim i nad północnymi województwami Polski. 2022-03-23 11:25 Ja wiem 4 miesiące 9 3 2022-03-23 11:56 nie z komina , powiemy wam po fakcie by nie siać paniki 4 2 2022-03-23 12:10 To wojenne Dymy. 3 1 2022-03-23 11:33 Zapowiadali pyl z Sachary i doszedl 4 miesiące 10 20 2022-03-23 11:34 Kto doszedł? 4 miesiące 3 4 2022-03-23 11:35 Sachar doszedł nie znasz gościa? 10 1 2022-03-23 12:00 Kalima już dawno przeszła 4 miesiące 2 1 2022-03-23 14:14 Sahara przez h, nie ch Chyba że piszesz z Rosji o cukrze? 4 0 2022-03-23 11:35 0 stopni w nocy i brak wiatru a w konsekwencji tego w powietrzu wisi wszystko, czym pali się w domkach :) 4 miesiące 4 3 2022-03-23 11:38 zasadniczo z węgorzewskiej 4 miesiące 5 0 2022-03-23 11:48 wulkan dymi w Sobieszewie 4 miesiące 2 0 2022-03-23 11:48 Polityka Gdańska Brak wymian kopciuchow, podłączeń do gpec, dzisiaj pokazują sprzątanie dmuchawami. Wyłączanie przycisków na przejściach - pył z klocków i większe zużycie benzyny. 5 8 2022-03-23 11:55 o tak, te przyciski najbardziej smrodzą! to wcale nie samochody 4 miesiące 7 2 2022-03-23 13:33 Pył z klocków, hahahah ale się uśmiałem. Kto ci takich bzdur nagadał? 4 miesiące 0 1 2022-03-23 11:49 Nie pada, nie wieje, jest sucho to jest zanieczyszczenie 4 miesiące 9 0 2022-03-23 13:37 to jest podobna sytuacja do tych testów na koronę - wykrywają wszystko jak leci, sensivity trzeba zmniejszyć i nie będzie alertów 4 miesiące 0 0 2022-03-23 11:54 Tym co nie odpowiada jakość powietrza, proponuję żeby kupili sobie butle na powietrze i aparaty powietrzne. I obowiązkowo w tym chodzić. Co za roszczeniowy naród się zrobił. Kiedyś samochody kopciły tak, że świata nie było widać i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz wszyscy się nagle eko zrobili i wszystko przeszkadza. Chcesz naprawiać świat, zacznij od siebie. A jeżeli żądasz czystości, to zachowaj ją sam. Proste. 4 miesiące 12 14 2022-03-23 11:56 Zgadzam się w zupełności. Kiedyś człowiek umarł w polu i wszyscy mówili że to Południca. Dziś wymyślają jakieś udary, raki. Komu to potrzebne? 4 miesiące 7 1 2022-03-23 11:56 kiedyś w mieście było tak ze 4x mniej samochodów 4 miesiące 5 0 2022-03-23 12:30 A benzyna z ołowiem. 4 miesiące 1 1 2022-03-23 12:03 Proste, ale... Nie wystarczy. Także należy wymagać ruchów odgórnych...a nie ściemy, że czyste miasto - jak wiatr wygoni syf gdzie indziej :) 2 0 2022-03-23 12:04 gorsze powietrze jest w Krakowie i w okolicach Amsterdamu 4 miesiące 3 1 2022-03-23 12:08 Nie pada, kurzy sie i masz pyly w powietrzu. 4 miesiące 5 2 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. .