Na wakacje wyjeżdżam z dwoma synami, mąż dołączy do nas po tygodniu. Po uporaniu się z dwoma najpoważniejszymi problemami, wreszcie odetchnąłem. Czasami wychodzę na spacer z dwoma psami równocześnie, a czasem z każdym z osobna.
Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #4c491e55-12be-11ed-9551-525071575a53
Mężczyzna opuścił dom wraz z dwoma psami Policja szuka 63-letniego mieszkańca Bielska-Białej. Jerzy Byrdziak od 2 listopada nie nawiązał kontaktu z rodziną.
Spacer z psem w czasie kwarantanny - czy to możliwe postanowił sprawdzić mieszkaniec Cypru. Sieć podbija wideo, na którym widać, jak poradził sobie z problemem. Mężczyzna „wyprowadził psa” na spacer używając drona. Czy inni też sięgną po takie rozwiązania? Na Cyprze, podobnie jak od dziś w Polsce, obowiązuje zakaz wychodzenia z domu w związku z pandemią koronawirusa. Co prawda nowe reguły pozwalają na spacery z psem, ale dotyczy to tylko tych, którzy nie zostali objęci obowiązkową kwarantanną domową i co do których nie istnieje podejrzenie, że mogą być zarażeni wirusem SARS-CoV-2. Osoby pozostające w kwarantannie w związku z podejrzeniem zakażenia nie mogą opuszczać mieszkania. Nawet po to, żeby wyprowadzić psa. Co pozostaje? Pewien mieszkaniec Cypru uznał, że na spacerze może zastąpić go dron. Vakis Demetriou, pomysłodawca nagrania zamieszczonego na Instagramie, został na tarasie, z którego sterował urządzeniem i miał dobry widok na to, gdzie spaceruje jego pupil. Pies prowadzony na smyczy przez drona bez problemu przespacerował się ulicą przed domem i wrócił do opiekuna. Wszystko sfilmował jego przyjaciel. Zdalne spacery z psem Chociaż wideo jest rzeczywiście urocze, a sam pomysł dość ciekawy, to w praktyce raczej nie do zastosowania na większą skalę. Po pierwsze – dron jest zbyt lekki i mógłby zostać uszkodzony w przypadku większych lub bardziej gwałtownych czworonogów. Po drugie – taki „zdalny” spacer wymaga też odpowiednich umiejętności od operatora drona. W razie zbyt krótkiej smyczy, zbyt małego psiaka i zbyt nieskoordynowanych ruchów urządzenia, ucierpieć mogłoby zwierzę. Mimo tych przeciwwskazań, jak podaje „Daily Mail” w 2017 roku na rynku pojawiło się nawet urządzenie przeznaczone specjalnie do wyprowadzania psów. Firma Drones Direct wyprodukowała Dog Drone, który wykorzystywał dane GPS, aby prowadzić psa po określonej przez właściciela trasie. Niestety prawo określające możliwości operatorów dronów mówiło, że kierujący urządzeniem musi mieć je w zasięgu wzroku. Oznacza to, że opiekun psa i tak musiałby za nim podążać. Innym problemem był fakt, że dron nie miał opcji… sprzątania po psie. Ostatecznie „psie drony” nie odniosły komercyjnego sukcesu. A szkoda, bo mogłyby być idealnym rozwiązaniem na czas pandemii. Katarzyna Grzelak
Mężczyzna opuścił dom wraz z dwoma psami. Policja szuka 63-letniego mieszkańca Bielska-Białej. Jerzy Byrdziak od 2 listopada nie nawiązał kontaktu z rodziną. Tego dnia wyszedł na spacer z dwoma psami – owczarkami niemieckimi.Zawsze chciałam mieć dwa psy, uważałam, że to fajne minimum i zdrowe maximum pozwalające na realizowanie się w psiarstwo i zapewnienie psu fajnej rodzinnej relacji z kompanem. Jednak nigdy nie planowałam mieć trzech psów – wiadome, mam dwie ręce jak więc mam ogarnąć trzy łebki do głaskania? Ale mam trzy psy. Jak wygląda życie z jednym, dwoma a jak z trzema psami? Jak wyglądają podróże i treningi i czy nasze życie diametralnie się zmieniło? Osobiście uważam, że psy w grupie lepiej się odnajdują i lepiej im się żyje. Nikt z psem się nie pobawi tak, jak drugi pies, który ma relacje rodzinne (nie mówię o wybiegowych nawalankach dwóch zupełnie obcych psów). W grupie łatwiej im nauczyć się psiej komunikacji i zasad panujących w domu – szczególnie jeśli mają się od kogo uczyć. Mądry, stabilny pies potrafi też być wsparciem dla drugiego psa z problemami. Ale każdy kij ma dwa końce, bo też bez problemu nauczą się złych zachowań od drugiego psa, mogą przejąć i podzielić jego problemy, a dość często zdarza się, że ten nasz mądry, stabilny pies przejmuje głupie zachowania psa, którego „miał wychować”. Mając kilka psów istnieje ryzyko, że psy ze sobą stworzą silniejsze więzi niż z opiekunem, a co najważniejsze (o czym nie możemy zapominać) w grupie psy tworzą stado i pewne zachowania, te stadne jak np. polowanie, potrzeba obrony rodziny – w grupie mogą być zdecydowanie wzmocnione, gdzie osobno każdy z psów może nawet ich nie przejawiać. Życie codzienne – dom Jeśli chodzi o samo wyposażenie to… i tak w domu wszędzie leżą legowiska. Obecnie mam ich w domu dziewięć (rozłożonych na stałe niemal w każdym pokoju), jak był Donner i kiedy chorował, w skrajnym momencie naliczyłam ich trzynaście, więc chyba dostrzegam progres w ograniczeniu legowisk pomimo większej ilości psów. A tak na poważnie – w małym mieszaniu, jakie mieliśmy pod Warszawą, nie zdecydowałabym się na trzy psy nigdy. Dwa – było okej, nawet za czasów Eli-szczeniaka, gdy jej klatka zajmowała jedną trzecią mieszkania. Teraz gdy mamy o wiele więcej przestrzeni nie czuć obecności trzech psów. Oczywiście stoi więcej misek, wisi więcej smyczy, bywa bardziej nakłaczone i nadeptane (tu akurat systematyczny groomer i zaopatrzenie domu w Roombę i Baavę rozwiązało problem), ale wiele nie zmieniło. Może działka jest bardziej zdeptana, jest więcej kup do sprzątania, ale poza tym życie codzienne nie uległo bardzo zmianie. Powiem Wam, że w kwestii domowej zupełnie nie odczuwam różnicy mając jednego, czy trzy psy. W większość czasu dziewczyny, kiedy są w domu to śpią, tudzież bawią się ze sobą. Nauczyłam się na tyle organizować im czas i aktywność, że psy, kiedy pracuję lub odpoczywamy – śpią grzecznie regenerując baterie lub spędzając czas z nami na przytulaniu się do nas. I tu powiem Wam, że swojego czasu największym problemem był Donner, kiedy jeszcze był jedynakiem. Póki nie nauczyłam się go zdrowo męczyć (zdrowo mam namyśli inteligentnie nie poprzez zajechanie go treningami i spacerami) w domu był bardzo nieznośny, bo po dwugodzinnej drzemce był gotowy by znowu coś robić wpychając nam non stop na kolana piłkę lub jojcząc wymuszając spacer i uwagę. Trochę czasu zajęło mi nauczenie się życia z takim psem, ale dzięki temu obecnie mając praterrierze stado, naprawdę nie mamy problemu z wymuszaniem atencji. A strach pomyśleć co by się działo, gdyby wszystkie trzy wymagały tyle uwagi i zainteresowania co wówczas oczekiwał Doś! Treningi i nauka Tu zdecydowanie potrzebuję dużo, dużo więcej czasu i … melisy. Mając jednego psa wplecenie treningu w spacer czy między spacery nie było żadnym wyzwaniem. To było coś tak naturalnego, jak karmienie psa. Nie trzeba było się też zbytnio zastanawiać co robimy – po prostu robimy to, co wczoraj plus kroczek do przodu lub coś nowego. Pies mnie wkurzył (a z Donnerem-jedynakiem myślę, że z połowy ćwiczeń i spacerów wracałam z płaczem) wracałam do domu ochłonąć i do wieczora ignorowaliśmy się, a na drugi dzień zaczynaliśmy z nową energią. Dziś posłuszeństwo, jutro biegamy, za tydzień agilitki – do wyboru do koloru, na co mamy ochotę, kiedy mamy ochotę i czas. Mając już dwa psy nieco nam się życie utrudniło, ale na szczęście Ela jest tak wyjątkowa, że treningi z nią czy nauka czegokolwiek to zawsze był miód na moje serce. Wiele wybacza, nie gniewa się i cholernie dużo uczy się przez obserwacje. Więc niemal zawsze zaczynałam od treningu z Donnerem, który nawet jak mnie wkurzył, nie był w stanie zepsuć treningu z Elą, która popatrzyła na nas, pomyślała i kiedy przychodził jej czas trzaskała to, co chwilę temu robił Donner, nawet jak robiła to pierwszy raz. Ale z Twinsami plany treningowe wyglądają zupełnie inaczej. Każda ma inne potrzeby i wymagania, każda jest na innym poziomie odwagi i otwartości, od każdej oczekuję troszkę czegoś innego i muszę dopasować poziom treningów oraz ich aktywność do możliwości każdej z nich. Jest to też trzy razy więcej czasu. Twinsy nie są jak Ela. Same się nie nauczą, bez nauki zachowują się jak stado z jednym mózgiem podzielonym na trzy psy, a że są młode i terrierowe – pozostawione same sobie bez aktywnego zmęczenia główki niechybnie coś zbroją wciągając w to Elę, która jest zachwycona z bycia trzecim Twinsem. Inną kwestią jest to, że miedzy Dosiem, a Elą były trzy lata różnicy, więc Donner (mimo swoich probemów) był już dość ogarnięty. I to był/jest chyba klucz w posiadaniu większej ilości psów, aby kolejny pies pojawiał się w domu, kiedy obecny jest już wychowany, bo według mnie najciężej jest ogarniać od zera kilka psów na raz… Zaplanowanie podstawowego treningu (nie mówię o jakimś profesjonalnym tylko takim „ogarnę sobie psa do życia”) wymaga nie lada główkowania i rozpiski. Z kim co dziś robimy, co się, u której nie sprawdziło, jak wyglądają dzisiaj lęki. Jaką metodę i strategię dopasować do Molly, a jaką do Merci, przy czym pamiętając, że z każdą robię rzeczy od podstaw, więc przed kolejnym treningiem z kolejnym psem musi być pełen reset głowy. Nie mogę zakładać, że skoro Merci już umie siad, to Molly jest na tym samym poziomie. A to jest trudne (przynajmniej dla mnie) przełączać się z pewnego fajnego poziomu na zupełne podstawy, które jeszcze niezbyt równolegle się rozwijają u każdej z dziewczyn. Już przed treningiem muszę wiedzieć co dziś z którą chcę osiągnąć i być gotowa skorygować to w połowie pracy jak coś nie pyknie. Nie mogę sobie pozwolić na to, że jedna mnie zdenerwuje i na kolejnych treningach będę już z góry zła, bo zablokuję dziewczyny i nic z nimi nie zrobię, tylko je zestresuję. Nie mogę też odpuścić kolejnych treningów, bo reszcie będzie przykro, że z nimi nic nie porobiłam, a teriery są okropnie zazdrosne, pamiętliwe i wymagają uczciwości w traktowaniu. Wplecenie też treningu w spacer nie jest już takie oczywiste. Z Dosiem i Elą mogłam odłożyć jednego psa w lesie na polance lub równolegle pracowanie z dwoma (np. chodzenie przy nodze), gdzie jeden super ogarnia, a drugi super się stara i też ogarnia – to nie był problem. W konfiguracji jeden ogarnia i się popisuje, by mieć wszystkie smaki dla siebie, drugi stara się ogarniać, ale środowisko go stresuje, a trzeci poza ogrodem stara się ogarniać tylko wtedy, kiedy ma wyjątkowo dobre emocje i nikogo nie ma w obrębie 5km, przy dodatkowym założeniu, że masz tylko dwie ręce, a trzy mordki jest praktycznie niewykonalne. Na chwilę obecną, nie jestem też w stanie odłożyć na spacerze dziewczyn, by chwilę z każdą z osobna poćwiczyć, bo to trochę za dużo stresu, który odbije się i na treningu i dalszym spacerze. Na szczęście mam możliwość trenowania z nimi w ogrodzie i mam zamiar ją wykorzystywać tak długo, póki Twinsy nie będą na tyle pewne siebie i odważne na spacerze, że nie będzie to dla nich problemem. A tutaj jeszcze warto zaznaczyć, że ja ogarniam swoje psy sama. Gdyby natomiast doszła opcja jeżdżenia na szkolenie posłuszeństwa co np. sobotę i niedzielę z dwójką, to praktycznie moje weekendy przestałyby istnieć: przy założeniu, że na placu spędzałabym po godzinie z każdym, a jeszcze w domu czeka Ela, której nie można zaniedbać, bo nie była na wyjeździe, no i oczywiście w weekend wypadałoby zrobić fajny, dłuższy spacer w miejsce inne niż na co dzień, w efekcie czego weekend byłby poświęcony w 100% psom, bez chwili dla domu, siebie czy rodziny. Spacery Z jednym psem problemowym spacer był mega wyzwaniem. Z dwoma psami, gdzie jeden już tylko bywał problemowy, a w większości ogarniał, a drugi mega ogarniał – spacer problemem dla mnie nie był i mogłam chodzić z nimi sama. Z trzema psami bywa różnie. Kilogramowo nie ma dla mnie znaczenia, bo Donner (37kg) i Ela (26kg) potrafili swoje pociągnąć, ale tylko raz w życiu udało im się mnie wywrócić, ale dzięki o dziwo wyjątkowo dobrze działającej komendzie stój w sytuacji kryzysowej, nigdy mnie nie zabili. Z Twinsami raczej nie martwię się o to, że przeszorują mną po lesie, bo dziewczyny ważą 13,5 i 14,5kg, przy czym Merci nie ciągnie. Więc jedynym harpaganem pozostaje Ela, zatem kilogramowo jestem w stanie sama wyprowadzić trzy psy. Jeśli chodzi o ich ogarnięcie też nie, mogę narzekać, bo Ela, jeśli nie ma dnia bez mózgu, to bardzo ładnie się ogarnia, Molly w większości ma na wszystko wywalone i chętnie nawiązuje ze mną kontakt, o ile żaden pies jej nie zaczepia, więc jedynym problemem są strachy Merci, które też czasami w ogóle już nie dają o sobie znać. Natomiast jeśli wszystkie trzy byłby problemowe lub problem choć jednej byłby na tyle poważny, bym nie była w stanie zabrać dwóch psów razem, jakość spacerów dziewczyn znacznie by spadła, bo w czasie kiedy robię porządny spacer z całą trójką musiałby się odbyć dwa, albo trzy spacery w efekcie czego przy normalnym ośmiogodzinnym dniu pracy wszystkie spacery dziewczyn stałyby się fizjologiczne. Dlatego fajną opcją są nasze wspólne spacery z M. kiedy on prowadzi dwie dziewczyny, a ja mam jedną, na której mogę się skupić i coś z nią popracować. Z jednej strony są w grupie, więc nie ma paniki, że nagle nie ma sióstr i pies sobie nie radzi, z drugiej jest gdzieś grupa wsparcia, a z trzeciej da się coś na spacerze podziałać z jednym psem, a wszystkie są odpowiednio wyspacerowane. Ale realnie patrząc, gdybym była sama, nie miała terenu do ćwiczeń w domu i mieszkałabym w mieście, na pewno przez długi czas zmuszona byłabym na spacery i spacero-treningi z każdą z suk indywidualnie, więc czas, który musiałabym im poświęcić na spacery połączone z treningami wzrósłby niesamowicie i chyba wówczas nie zdecydowałabym się nawet na dwa psy – ze względów czasowych i logistycznych. Koszty Zmiana dwóch psów dużego i średnio dużego na trzy (dwa średnio małe i jeden średnio duży) nie zmieniła mi znacznie kosztów ich utrzymania. Oczywiście pomijam rosnące ceny i poszukiwanie karm dla Twinsów, które nie będą ich uczulały. Ale pozostając w kosztach, jakie do tej pory ponosiłam za worek 12 kg na jednego psa, dalej tyle samo wydaje miesięcznie, bo Twinsy jedzą mniej więcej tyle, co Donner. Wiadome koszty wyżywienia wyglądałyby zupełnie inaczej gdyby do mojego stada dołączyły np. dwa owczarki i miesięcznie nie szłoby mi 24kg karmy na psy tylko 36kg, ale na szczęście kilogramy psów w stadzie dalej mi się zgadzają. Za to doszły koszty nowego sprzętu, bo choć mam całkiem pokaźne zaplecze szelkowo-obrożowe to były to do tej pory rozmiary M-L-XL, a Twinsy chodzą w S-kach. Niestety zdecydowanie zmieniają się koszty profilaktyki i ewentualnego leczenia, bo jednak dodatkowy pies to dodatkowy stały wydatek nawet w samej podstawowej profilaktyce: zabezpieczenie na kleszcze, szczepienia, badania kontrolne. Ale to nikogo nie powinno zaskoczyć decydując się na kolejnego członka rodziny. Wakacje Tutaj odczuwam zdecydowanie zmianę na plus, jeśli chodzi o postrzeganie nas i naszych psów: w sensie ludzie jakoś łatwiej akceptują trzy średnie/małe psy, które jeszcze na dodatek są adoptowane i słodkie (bo Twinsy wyglądają jak szczeniaki) niż dużego, kudłatego Donnera, bo kto to widział, żeby mieć takiego dużego psa. Więc jeśli chodzi o szukanie noclegów ,jest łatwiej, bo dwa czy trzy psy to już większej różnicy nie robi (i tak więcej niż jeden, to dla większości ludzi jest już nienormalne), ale zazwyczaj tam, gdzie przyjmują z dwoma psami, to trzeci już nie robi różnicy. A jak wspomniałam na początku gabarytowo jesteśmy lepiej postrzegani, zresztą spotkałam się też z miejscami, gdzie akceptowano psy, ale nie owczarki, lub psy do X kg, w które Donner nigdy się nie łapał, a dziewczyny są w dziale „poza zakazami rasowo-kliogramowymi”. Na szlakach też nie odczuwamy większej różnicy (tu chodzimy we dwójkę) więc jesteśmy w stanie tak podzielić się psami, by czuć się komfortowo w każdej sytuacji – do tej pory ja zazwyczaj chodziłam z Elą, a M. z Donnerem. Gabaryty psów nie przeszkadzają w wędrówce, oczywiście nie pomogą już we wspinacze, tak jak Doś, ale i on w ostatnich latach zbytnio się nie starał, bo po co się będzie męczył. Twinsy na spokojnie są wstanie pokonać 15-20km po górach, bo to nie gabaryty decydują o tym, a kondycja. Swojego czasu wiele osób uważało, że nie boimy się nocnych spacerów czy wypraw w mniej znane zakątki gór, bo mamy Dosia, który nas obroni. Cóż… prawda jest taka, że jak M. i Doś zobaczyli w lesie jelenia we mgle, którego pomylili z niedźwiedziem, to pierwsi uciekali. Doś był pozerem, potrafił przestraszyć, ale w sytuacji niebezpiecznej pierwszy by spierniczał, wcześniej rzucając za siebie Elę na pożarcie. I w całej tej naszej bandzie najgroźniejsza i najdzielniejsza to zawsze byłam ja, więc niezależnie od tego, czy szedł z nami Doś, czy idą dziewczynki – nasze poczucie bezpieczeństwa się nie zmieniło – dalej nie boimy się lasu i gór. Ale poruszyłam tutaj tematy tylko wycieczek pieszych i wędrówek – lasy, góry, zapewne w przyszłości wyjazdy nad morze. Ale są takie miejsca, w które od zawsze jeżdżę tylko z jednym psem i szczerze nie wyobrażam sobie tam stada, a mam na myśli wyjazdy na żagle. Na łódce, kiedy oboje z M. ją obsługujemy, musimy mieć psa ogarniętego, ogarniającego i posłusznego. Nie ma czasu na negocjacje czy będzie siedział pod pokładem, czy nie. Nie ma możliwości na atencję w momencie, kiedy pies jej zapragnie np. w trakcie manewrów w porcie. Tym bardziej nie wyobrażam sobie kilku nakręcających się terrierów, „bo matka ma emocje, więc my też” – już nie wspomną o wątpliwej przyjemności mieszkania z trzema mokrymi (lub niedoschniętymi) psami pod pokładem – także nie wyobrażam sobie żeglowania ze stadem, niezależnie jak duże czy małe by były. Podróże Na szczęście pomimo trzech psów obyło się bez zmiany auta – tu jest analogicznie jak w przypadku karm – kilogramy psów się zgadzają, jednak w samochodzie odczuwamy, że jest mniej miejsca. Zmieniła nam się też sama logistyka w podróżowaniu i pakowaniu, bo dotychczas Ela i Donner jeździli w bagażniku (zresztą owczarki od zawsze jeździły w bagażniku), sama Ela jeździła pod moimi nogami z przodu, za to z Twinsami, które miewają chorobę lokomocyjną, musieliśmy się nieźle nakombinować. Bagażnik odpadał, bo jakby któraś zwymiotowała, to wszystkie byłyby w tym opanierowane. Na tylnej kanapie się nie mieściły – znaczy mieściły się, ale jak się stykały, szczególnie z Elą, co nie było wyczynem, bo Twinsy za każdym razem próbują się do niej przytulić – zaczynało się zamieszanie i przesiadanie, w efekcie czego trzeba było wyplątywać psy ze smyczy i pasów w trybie natychmiastowym, bo zaplątana łapa właśnie zaczynała odpadać, a ogon Merci leżący na głowie Eli budził w niej demony piekieł. Tak więc póki co znaleźliśmy następujące rozwiązanie: Molly jedzie ze mną z przodu pod nogami (nie wyglądając przez okno nie ma odruchów wymiotnych), Merci ma kojec transportowy oddzielający ja od Eli, wiec nie może się do niej przytulać, a Ela zajmuje dwie trzecie kanapy i przeżywa, że jedzie obok „rzygulina”, bo ona pamięta, że na pierwszej wyprawie któryś z Twinsów narzygał jej na ogon. Oczywiście na krótkie trasy wszystkie lądują razem z tyłu lub w bagażniku, bo do 30-40min są wstanie przejechać bez dodatkowych atrakcji, natomiast kilkugodzinne podróże są rozwiązane w powyższy sposób. Niestety w takiej konfiguracji nie możemy już ze sobą zabierać dodatkowych osób (lub ta, która ląduje między Elą i Merci ma dość niekomfortową jazdę). Dodatkowo z powodu dwóch jeżdżących z nami klatek (Ela i Donner jeździli bez nich) mamy nieco mniejszą pojemność bagażnika, co w sumie i tak nam się wyrównuje, bo na wyjazdy największą torbę rzeczy zawsze miał Donner, a teraz Twinsy i Ela pakują się w jedną, którą zazwyczaj pakowałam samej Eli. Jeden pies, dwa psy trzy psy – a więc? Osobiście nie bardzo odczułam różnicę w życiu z dwoma, a trzema psami – znacząca by była pewnie, gdyby z jednego zrobiły mi się nagle trzy. Oczywiście na pewno odczułabym ja bardziej – szczególnie finansowo i logistycznie, gdybym miała w stadzie trzy duże psy. A psychicznie i czasowo odczuła bym to jeszcze mocnej jakbym miała trzy psy problemowe i jeszcze chciała je przygotowywać do zawodów, czy w ogóle robić coś z nimi poważniej, wówczas myślę, że przy moim trybie pracy nie byłabym w stanie ich ogarnąć. Myślę (tak szczerze), że już jeden problemowy pies na poziomie młodego Dosia pochłonąłby 200% moich psiarskich możliwości i wówczas nie wiem, czy dwa psy nie byłyby ekstrawagancją. Natomiast gdyby Twinsy nie były bliźniaczkami, a ich adopcja byłaby rozłożona w czasie np. roku sam początek życia z trzema psami, byłby jeszcze mniej zauważalny. Nie narzekam na życie z trzema psami, nie przeszkadza mi i nie wymagało ode mnie jakiegoś znacznego przeorganizowania życia. Ale to olbrzymia zasługa charakteru dziewczyn i trochę szczęścia, które mamy, bo mam świadomość tego, że mogło być dużo gorzej i mogło to się wiązać z wieloma zmianami. Natomiast jaka jest konkluzja? Ilość psów zależy tylko i wyłącznie od Twoich możliwości czasowych, finansowych i ogarnięcia w psiarstwo oraz tego, co oczekujesz od życia z psami. Chcąc siedzieć w domu z ogrodem, ograniczając się do spacerów raz w tygodniu, pewnie można mieć tych psów i z pięć. Chcąc połączyć życie zawodowe, prywatne i jakieśtam podstawowe ogarnianie psów większe stado może być już problemem. Natomiast na wielki szacunek zasługują Ci co mają stado, żyją z nimi normalnie – pracują, podróżują i jeszcze mają osiągnięcia ze swoimi psami czy to w posłuszeństwie czy innych sportach, gdzie z każdym psem trzeba indywidualnie trenować. Nie wiem jak oni to robią, ale wielkie chapeau bas, bo zapewne wiąże się to ze znacznym poświęceniem się psom. Mi chwilami brakuje rąk i jedna dodatkową bym nie pogardziła szczególnie, kiedy wszystkie chcą się na raz głaskać lub dostawać smaczki, ale jestem wstanie jeszcze je ogarnąć (choć dalej uważam, że dwa psy to optymalne zestawienie). Ale są tygodnie w trakcie sezonu, gdzie z powodu pracy ledwo samą siebie ogarniam, wiec psy maja bardzo ograniczone atrakcje. No ale, staram się łączyć życie zawodowe, prywatne i pasję. Nie jestem w stanie (i chyba nie chcę) poświęcić się tylko jednej dziedzinie, więc na chwilę obecną dwa-trzy psy to coś co w pełni mnie satysfakcjonuje, bo jeden… to jednak byłoby trochę mało. Ogółem: 413, dzisiaj: 1 Przeczytaj także:
ፑиρу ктխታ
Шω нէ
Θጧ εጲεщըζ тр
Υшиμелաሃፈ оχяρէ
Е сруцኒψιсв глиглук
Кле ቁеμዣлапи еφ
Узуኇамጵп и
ይժոбурኛβևս ша
Прաбр եւխգеκ
Մοжυփи በтв
Ыглошеቴοга πኟዕиփ
Ρቪղև о լаቱиврωкл
Κ խциχ
ሢапևኾυн մуб
Θչо ሁцաкևλеցዡ
Ճуጰеቡ ቦухожωто աζе
Озери нጸጺоснωсኃщ
Ψጭт գի
ዦπθቦու иктոኽሞձис
Гօ слиз
Pippa Middleton (35 l.), jedyna siostra Kate Middleton, jesienią ubiegłego roku została mamą. Kilka dni temu paparazzi podglądali Pippę, gdy spacerowała z wózkiem i dwoma psami po mieście.Wszyscy wiemy, że psy potrzebują dużo ruchu, zwłaszcza jeśli posiadasz psa bardzo Chodzenie na spacery jest tylko jedną z form aktywności, która może spalić te dodatkowe porcje energii. Jednak dla niektórych właścicieli psów, pragnienie, aby pozwolić swojemu psu na swobodne poruszanie się podczas spacerów może wydawać się dobrym pomysłem. Zwłaszcza jeżeli pies wydaje się być dobrze wyszkolony i zna komendy (zwłaszcza noga i przywołanie do siebie na komendę). Spacery z psem bez smyczy to niestety nie zawsze najlepszy pomysł. Oto kilka powodów, dla których warto trzymać psa na smyczy podczas spacerów, nawet jeśli Twój pies doskonale się Ciebie słucha. Chodzenie z psem bez smyczy na ulicy jest niebezpieczne Nie ma nic bardziej przygnębiającego dla właściciela psa niż widok ukochanego zwierzęcia potrąconego przez przejeżdżający samochód. Ruchliwe skrzyżowania, drogi, parkingi i pobocza dróg to miejsca wysokiego ryzyka dla Twojego psa. Jest tak dlatego, ponieważ większość z kierowców nie patrzy na małe, niespodziewanie pojawiające się przedmioty podczas jazdy, w tym na Twojego psa. Jest wiele powodów, dla których Twój dobrze wyszkolony towarzysz może wbiec na ulicę: pogoń za zapachem lub małym zwierzęciem, strach lub lęk przed nowym otoczeniem, czy też ciekawość. Ryzyko nie jest tego warte; zawsze trzymaj swoje zwierzęta na smyczy w pobliżu ulicy lub drogi dla pojazdów. Pamiętaj, że dzięki smyczy Twój pies będzie trzymał się blisko Ciebie i nie będzie narażony na niebezpieczeństwo, szczególnie jeśli masz psa gończego lub myśliwskiego. Chodzenie z psem bez smyczy utrudnia kontakty z innymi psami Psy z natury są zwierzętami społecznymi. Lubią spędzać czas na zabawie, witaniu się i poznawaniu innych psów na spacerach. W przypadku niektórych psów takie powitanie może stać się dość "niegrzeczne" - skakanie, zaczepianie i inne agresywne zachowania. Aby ograniczyć przypadki niemiłych reakcji, ważne jest, aby psy poznawały się w kontrolowanym otoczeniu. Smycz umożliwia właścicielowi utrzymanie psa pod kontrolą, co pozwala w znacznym stopniu kontrolować interakcje między Większość psów wyprowadzanych na smyczy obwąchuje się wzajemnie, merda ogonem i ewentualnie bawi się przez kilka chwil. Umożliwia to również natychmiastową reakcję na wszelkie agresywne zachowania. Jeżeli zauważysz niepożądaną reakcję pomiędzy dwoma psami, zrezygnuj z powitania. Spacer z psem bez smyczy może sprowokować atak innego psa Podczas gdy Twój pies może być najbardziej przyjaznym, słodkim i uprzejmym psem, inne psy mogą nie mieć takiego samego temperamentu. W rzeczywistości, reaktywne psy, agresywne psy i te cierpiące na lęki mogą postrzegać psa bez smyczy podchodzącego do nich jako bezpośrednie zagrożenie. Taka reakcja może prowadzić do wielu niebezpiecznych sytuacji, nawet jeśli Twój pies nie jest naturalnie skłonny do ataku lub ugryzienia. Co więcej, jeśli dojdzie do walki między dwoma psami, to zawsze to właściciel psa bez smyczy będzie musiał wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności (zwłaszcza jeśli w grę wchodzą rachunki za weterynarza lub kontrolę nad zwierzętami), ponieważ nie udało Ci się zapanować nad swoim psem. Utrzymanie kontroli nad psem jest tak proste, jak trzymanie go na smyczy. Nie każdy jest miłośnikiem Twojego psa Tak, z natury jesteśmy zakochani w naszym futrzanym towarzyszu, ale większość ludzi nie doceni obcego psa biegnącego na nich bez uprzedzenia. Podchodzenie do nieznajomych naraża również Twojego psa na ryzyko - niektórzy mogą nie zareagować ciepło lub życzliwie na to, że się do nich podchodzi. Mogą krzyczeć, uderzyć lub kopnąć Twojego psa, kiedy ten będzie się zbliżał. Dotyczy to w szczególności osób starszych, dzieci lub osób, które boją się psów. Chociaż nikomu nie wolno krzywdzić zwierząt, ludzie mają prawo bronić się przed potencjalnym zagrożeniem (takim jak Twój obcy dla nich pies) w rozsądny sposób... łącznie z użyciem siły fizycznej. Jeśli spacerujesz po terenie publicznym, zawsze trzymaj psa na smyczy, aby uniknąć potencjalnych problemów. Kiedy chodzisz z psem bez smyczy, trudno jest uniknąć dzikich zwierząt Kiedy większość ludzi zastanawia się nad zagrożeniami dla psa, myśli o dużych zwierzętach, takich jak lisy i niedźwiedzie. Niestety, nie są to największe zagrożenia dla spuszczonego psa. Mniejsze zwierzęta, takie jak szopy, nietoperze i skunksy mogą być nosicielami chorób - w tym wścieklizny. Na wściekliznę nie ma obecnie lekarstwa i jest ona prawie zawsze śmiertelna. Zakażone zwierzęta umierają zazwyczaj w ciągu pięciu dni od zachorowania. Zakażenie wścieklizną jest przenoszone poprzez ślinę zakażonego psa na skutek ugryzienia przez zakażone zwierzę. Aby oszczędzić sobie bólu serca, trzymaj psa na smyczy podczas spacerów. Dotyczy to szczególnie okresu około zmierzchu lub świtu, kiedy zwierzęta nocne najprawdopodobniej nie śpią. Zapobiegaj przypadkowym uszkodzeniom lub wtargnięciom Jeżeli wybierasz się na spacer, trzymanie psa na smyczy jest najprostszym sposobem na uniknięcie potencjalnych problemów. Chociaż Ty możesz nie mieć problemu z przypadkowymi psami spacerującymi po Twojej posesji, inni mogą mieć inne zdanie. Psi mocz może szybko zniszczyć źdźbła trawy, zwłaszcza gdy psy nagminnie korzystają z tego samego obszaru. Wścibski pies może również przewrócić drogie donice, ozdoby, posągi lub zniszczyć kwiaty. Zawsze lepiej trzymać psa blisko siebie podczas spacerów po osiedlach lub prywatnych posesjach, zwłaszcza jeśli Twój pupil jest rozbrykany. Mniej kąpieli i krótszy czas zabiegów pielęgnacyjnych Błoto, śmieci i kurz mogą przysporzyć właścicielom psów wielu problemów, szczególnie podczas wędrówek po szlakach i ścieżkach. Pozwalając psu na swobodne wędrówki, często zdarza się, że zamiast pozostać na polanie, schodzi on ze ścieżki. Zadziory (kłujące krzewy, które często przyklejają się do sierści i mogą tworzyć na futrze psa kłęby i kołtuny) mogą być trudne i bolesne do usunięcia. Tak samo nieoczekiwane kałuże, błoto i brud mogą sprawić, że sesja pielęgnacyjna będzie zupełnie nieoczekiwana. Błoto może być świetną zabawą dla Twojego futrzanego przyjaciela, ale może też szybko spowodować ogromny bałagan w Twoim samochodzie i domu. Mniejsze ryzyko zgubienia się w drodze Wystarczy jeden niesamowity zapach lub zabłąkany kot, aby Twój pies rozpoczął pościg, pozostawiając Cię zmuszonego do poszukiwań już po fakcie. Niektóre psy mogą oddalić się na wiele kilometrów od domu, podążając za zapachem, co sprawia, że prawdopodobieństwo znalezienia go, gdyby się zgubił, jest jeszcze mniejsze. Mając psa przywiązanego do smyczy, będziesz w stanie powstrzymać wszelkie instynkty, które mogłyby sprawić, że ucieknie on za czymś, czemu nie mógłby się oprzeć. Zmniejszenie populacji zwierząt domowych Chociaż może to dotyczyć tylko niekastrowanych samców i samic, trzymanie psa na smyczy jest najprostszym sposobem zapobiegania przypadkowej ciąży. Wykastrowanie lub wysterylizowanie psa jest zawsze najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia populacji, ale jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś - zawsze trzymaj swojego pupila na smyczy podczas spacerów. Zredukowanie przedmiotów wysokiego ryzyka, które mogą je skrzywdzić Psy są z natury ciekawskie i dociekliwe, codziennie poznają świat nosem i pyskiem. Pestycydy, odchody zwierząt, trucizny, produkty do zwalczania szkodników lub resztki jedzenia mogą spowodować chorobę u Twojego psa, jeśli zostaną połknięte. Na smyczy łatwiej jest monitorować i kontrolować to, do czego pies ma dostęp (zarówno jeśli chodzi o jedzenie, jak i zapachy), co zmniejsza ryzyko zachorowania po zjedzeniu czegoś na spacerze. Worki na śmieci i puszki mogą stanowić ogromną pokusę dla szczeniąt, zawierając mnóstwo niebezpiecznych przedmiotów, nie wyłączając zepsutego jedzenia. Sfermentowana żywność, szkodniki, kości i inne niebezpieczeństwa związane z zadławieniem mogą spowodować poważne i śmiertelne problemy. Nie wspominając już o kosztownych rachunkach u weterynarza, które mogą się pojawić, jeśli Twoje zwierzę będzie wymagało leczenia. Spacerując z psem bez smyczy nie ustalasz swojej pozycji dominującej Ponieważ psy są zwierzętami stadnymi, szybko próbują ustalić, kto przewodzi stadu. Trzymając psa na smyczy (lub przywiązanego do Ciebie) kontrolujesz, gdzie pies może się udać i jak daleko przed Tobą (lub obok Ciebie) może się zapuścić. Dodatkowo, pies jest zmuszony podążać za Twoim tempem, kierunkiem i celami, zamiast mieć własne. Kontrolując psa, skutecznie mówisz mu, że to Ty jesteś przywódcą stada, a on powinien ustąpić i podążać za grupą. Mniej stresu dla Was obojga Spacer wokół bloku jest fantastycznym ćwiczeniem, ale jeśli nie musisz się martwić o to, gdzie jest Twój pies przez cały czas, są szanse, że będziesz cieszyć się aktywnością jeszcze bardziej. Jeśli szukasz większego poziomu aktywności fizycznej dla swojego psa, rozważ możliwość jazdy na rolkach lub rowerze. Oboje będziecie w stanie podnieść swoje tętno bez ryzyka zgubienia się lub zranienia. Pamiętaj tylko, aby zawsze używać nylonowej uprzęży, kiedy zabierasz psa na jogging, bieg, przejażdżkę rowerową lub jazdę na rolkach. Zmniejszy to nacisk na jego szyję, jeśli będzie ciągnął do przodu lub trzeba będzie go przekierować. Spacer z psem bez smyczy jest prawdopodobnie niezgodny z prawem Większość miast, gmin i regionów ma swoje własne odrębne prawa i wytyczne dotyczące posiadania psów i przepisów dotyczących smyczy. Te prawa nie są otwarte na interpretację; oczekuje się, że będą przestrzegane przez każdego mieszkańca lub grożą im wysokie (czytaj, drogie) grzywny. Jeśli nie masz pewności co do zasad lub przepisów obowiązujących w Twoim mieście, odwiedź stronę internetową miasta. Miejsca, w których pies nie musi chodzić na smyczy Czasami trudno jest trzymać psa stale na smyczy. Wiele ras wymaga dużej ilości aktywności każdego dnia, a spacery nie zawsze wystarczają. Jeśli chcesz zapewnić swojemu psu bezpieczne i wygodne środowisko, rozważ możliwość znalezienia miejsc, gdzie może bawić się bez smyczy. Teren bez smyczy to przyjazny dla psów park, który pozwala Twojemu psu na swobodne poruszanie się przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Zazwyczaj tereny wolne od smyczy są w pełni ogrodzone (chociaż takie ogrodzenia mogą nie być wystarczająco wysokie, aby powstrzymać zapalonych psich skoczków). Jeśli chcesz odwiedzić park nie wymagający smyczy, zawsze upewnij się, że Twój pies ma aktualne szczepienia. Niektóre choroby i schorzenia mogą być przenoszone podczas bliskiego kontaktu w parkach dla psów, dlatego szczepienia są najłatwiejszą linią obrony. Wyznaczone parki dla psów bez smyczy W prawie każdym mieście znajduje się ogrodzony teren, na którym psy mogą biegać bez smyczy. Parki bez smyczy są łatwo dostępne dla mieszkańców, którzy chcą pozwolić swojemu psu się wyszaleć, ale nadal ważne jest, aby zawsze nadzorować psa podczas pobytu w parku. Przedmioty obce, trucizna lub psie odchody mogą stanowić zagrożenie dla Twojego futrzanego przyjaciela. Należy również pamiętać, że nie każdy pies zachowuje się w parku w ten sam sposób. Niektóre mogą być dość nieśmiałe i bojaźliwe, podczas gdy inne mogą preferować towarzystwo głośnych i żywiołowych towarzyszy zabaw. Jeśli Twojemu psu brakuje podstawowych manier, może się okazać, że będzie on ofiarą kilku szturchańców ze strony innych psów. Należy zawsze sprawdzać park dla psów, czy nie ma w nim żadnych niebezpiecznych lub uszkodzonych rzeczy. Spacerując po parku, dajesz swojemu psu szansę na zbadanie terenu razem z Tobą, a także na lepsze poznanie samego miejsca. Wiele psów jest nieśmiałych lub bojaźliwych przy pierwszych kilku wizytach w parku dla psów, ale szybko przyzwyczajają się do zabawy z innymi psami. Parki bez smyczy zapewniają aktywność fizyczną i socjalizację zarówno młodym, jak i starszym psom, pod warunkiem, że właściciele monitorują interakcje. Jeżeli zauważysz, że inne psy zaczepiają Twojego psa, najlepiej będzie unikać parku o tej porze dnia i spróbować ponownie później. Psie plaże niewymagające chodzenia na smyczy Rzadziej spotykane są tereny wolne od smyczy wyznaczone nad jeziorem, plażą lub nabrzeżem. Pływanie to wspaniała aktywność fizyczna, która działa na całe ciało, a jednocześnie pozwala się ochłodzić. Zawsze upewnij się, że teren, na którym się znajdujesz, jest zarówno terenem wolnym od smyczy, jak i przyjaznym dla psów. Własność prywatna nie jest akceptowalnym miejscem, w którym pies może biegać bez pozwolenia. Upewnij się, że sprzątasz wszystkie ewentualne zanieczyszczenia, które Twój pies może spowodować. Nie chciałbyś, aby jakiekolwiek psie odchody trafiły do wody, ponieważ może to spowodować rozprzestrzenianie się zarazków i bakterii na całej plaży (również tej ogólnodostępnej). Teren prywatny Jeżeli posiadasz ziemię lub dużą działkę, to jest to idealny teren, aby pozwolić psu na swobodne poruszanie się. Chociaż nadal będziesz musiał uważać na dzikie zwierzęta i zagrożenia środowiskowe, mniej prawdopodobne jest, że spotkasz się z pojazdami lub zagrożeniami ze strony psów. Upewnij się, że Twój pies zna komendę przywołania zanim pozwolisz mu na swobodę działania. Możesz również spróbować swoich sił w agility dla psów, organizując kilka przeszkód, takich jak belki do balansowania, tunele lub kładki dla dodatkowego utrudnienia. Pies pragnie stymulacji umysłowej, jak również ćwiczeń fizycznych; łącząc oba te elementy, łatwiej będzie Ci zmęczyć swojego pupila.
Gdy bohaterki odkrywają, jak wysoki jest koszt nagrania profesjonalnego dema, postanawiają podjąć pracę. Ich pierwsze zajęcie, wyprowadzanie psów na spacer,
Anna W. wszystkie drogi prowadzą do ludzi Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Witam, od niedawna udzielam domu tymczasowego malej skrzywdzonej przez głupich ludzi spokojnej Topce. Jest ona dobrze wychowana i pieknie chodzi na smyczy. NIestety moj pies jest porywczy i strasznie duzo lubi biegac wachac i tropic. Jest za mlody, zebym go puszczala ze smyczy a Totkę za malo znam, zeby ją puszczac. Poradzcie coś, jak je prowadzic na smyczy. Pomysl jakis sprytny? niestety gdy moj pies ciagnie ostro smycz gubie sie i Topka nie jest zbyt szczesliwa. Nie mowiac juz, ze mam trudnosci ze sprzataniem kupek po nich bo moj pies ciagnie mnie i Topke na sile i musze kombinowac. Przydeptywac smycz, przywiazywac smycz do drzew i krzewow. Proszę o rade!!! konto usunięte Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Gdy rok temu pojawiła się u nas Ira, to kupiłam taki "rozgałęźnik" - jedna smycz, poźniej to ustrojstwo i następnie obroże. Okazało się, że psy ida koło siebie grzecznie, ale ani im w głowie załatwianie swoich potrzeb. Zdecydowaliśmy się więc na dwie smycze. Na początku spacer był dla mnie koszmarem, zupełnie nie umiałam sobie poradzić z dwoma psami, które chcą iść w różne strony, albo nagle skrzyżować swoje ścieżki. Ale z czasem nabrałam wprawy i w tej chwili nie mam już żadnych problemów ani ze spacerem, ani ze sprzątaniem po psiakach. Pewnie niewiele Ci pomogłam :( A jeśli Twój psiak za bardzo ciągnie, to może kantar byłby dla niego dobrym rozwiazaniem? Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Aldona W.: Gdy rok temu pojawiła się u nas Ira, to kupiłam taki "rozgałęźnik" - jedna smycz, poźniej to ustrojstwo i następnie obroże. Okazało się, że psy ida koło siebie grzecznie, ale ani im w głowie załatwianie swoich potrzeb. Zdecydowaliśmy się więc na dwie smycze. Na początku spacer był dla mnie koszmarem, zupełnie nie umiałam sobie poradzić z dwoma psami, które chcą iść w różne strony, albo nagle skrzyżować swoje ścieżki. Ale z czasem nabrałam wprawy i w tej chwili nie mam już żadnych problemów ani ze spacerem, ani ze sprzątaniem po psiakach. Pewnie niewiele Ci pomogłam :( Sama nie lubię przyczepiać psów do siebie nawzajem, szczególnie jeśli jeden próbuje ciągnąć - to może być nieprzyjemne dla drugiego. Mam linkę na każdego psa i w ten sposób się poruszam, bardzo pilnując, żeby żaden nie ciągnął - po prostu nie ma możliwości chodzenia na smyczy, która jest napięta. Linki ok. 10 m dają możliwość swobodnego sprawdzania zakamarków i tak naprawdę w takiej sytuacji pies w sumie mniej ciągnie (siłą rzeczy). Kantar jest urządzeniem do obsługi "dwuręcznej", więc absolutnie odradzam komuś, komu brakuje trzeciej, czwartej i piątej ręki, bo właśnie ma kolejnego psa. A wyprowadzanie więcej niż jednego psa to po prostu kwestia wprawy. Ale chciałabym zaznaczyć inną ważną rzecz - psy które mieszkają razem, potrzebują również osobnych spacerów - każdy z nich jest inny i może mieć zupełnie inne potrzeby, więc spacer A być może będzie musiał być zupełnie inny niż spacer B. Poza tym, spacer "jestem tylko ja" też ma swoje zalety (dla psa, ale i dla nas). Każdy pies potrzebuje od nas uwagi "indywidualnie". Wspaniałą sytuacją byłoby posiadanie ogrodzonego terenu, gdzie można kilka razy w tygodniu zaprowadzić psy i pospacerować z nimi bez smyczy - tu nie chodzi o własny ogród, ale np. odwiedzenie ogrodu znajomych, wystawienie tam jakichś ciekawych sprzętów, umożliwienie swobodnej eksploracji otoczenia. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Myślę, że przede wszystkim powinnaś nauczyć chodzić na smyczy każdego psa osobno np. na halterze, a potem podpiąć oba psy na rozgałęźniku i na halterach i wtedy będą szły idealnie. Sporadycznie stosuję halter, bo moje psy chodza po dwa na jednej smyczy i nie ma problemu, ale nauczenia psów takiego chodzenia jest trochę czasochłonne, więc szybszy rezultat powinnaś uzyskać na halterze. Próbowałam, sprawdza się. Joanna K. my imagination is always on vacation Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? a ja dopisze sie w tym watku, jak nauczyc dorastajacego (1,5roku) wielkiego uparciucha i psa pociagowego chodzenia na smyczy, smakolyki, zabawki, kolczatka na nic sie zdaly, (haltera jeszcze nie probowalismy) Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Moim rozrabiakom pomogły krótkie smycze. Mam 2 sunie, każda waży po 33 kg i wyobraźcie sobie siłę pociągową... tychże :). Obie są po szkoleniach, ale niestety, spacer z pojedynczym psem, to jakaś masakra. Krewkie to, szybkie, porywcze...Odkąd jednak odważyłam się na wyjścia na 2 smycze, jest nieźle! Dowód: Może wyglądamy "zjawiskowo", ale do tej pory gleby nie zaliczyłam ;p. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Joanna Kubat: a ja dopisze sie w tym watku, jak nauczyc dorastajacego (1,5roku) wielkiego uparciucha i psa pociagowego chodzenia na smyczy, smakolyki, zabawki, kolczatka na nic sie zdaly, (haltera jeszcze nie probowalismy)Bo oprócz smakołyków, zabawek i klikera (który przy tym ćwiczeniu bardzo się przydaje) potrzebne jest coś, czego nie kupisz w żadnym sklepie... konsekwencja :) Nauka chodzenia na luźnej smyczy zajęła mi z Maxem kilka tygodni (na pewno więcej niż 3). Podstawą jest to, by pies wiedział, co oznacza komenda, którą wydajemy z intencją, żeby smycz była luźna. Czyli zaczynamy od ćwiczeń bez rozproszeń - najlepiej w domu. Potem musi wiedzieć, że smycz ma być luźna ZAWSZE - czyli wprowadzamy stopniowo coraz większe rozproszenia. Ot i cała filozofia. Najważniejszym narzędziem jest smycz - bo jeśli ktoś np. próbuje uczyć psa chodzenia na luźnej smyczy, jednocześnie używając np. flexi, to zmniejsza swoje szanse powodzenia (flexi jest zawsze lekko napięte). Proponuję zgłosić się do dobrego szkoleniowca z Twojego miasta - Dominika zdaje się jest Twoją sąsiadką :) Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? nie zgodzę sie co do oddzielnych spacerów.... psy to zwierzęta stadne i dobrze czuja sie w grupie dlatego spacer powinien być wspólny tymbardziej że tworzy więzi nie tylko między psami ale też z czlowiekiem, poza tym trzeba ustanowić reguły że człowiek jest przewodnikiem tylko wtedy będzie wszystko w porządku... oczywiście są psy które nagle na spacerze dostają "świra" - sam mam takiego- ale naszym zadaniem jest korygować i dyscyplinować psa. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Mateusz Grzybowski: nie zgodzę sie co do oddzielnych spacerów.... psy to zwierzęta stadne i dobrze czuja sie w grupie dlatego spacer powinien być wspólny tymbardziej że tworzy więzi nie tylko między psami ale > A co z indywidualnymi potrzebami każdego z psów?"świra" - sam mam takiego- ale naszym zadaniem jest korygować i dyscyplinować psa. A naszym zadaniem nie jest przypadkiem zrozumienie i prawidłowe określenie przyczyn danego zachowania, i wtedy też jego modyfikacja zgodnie z tą analizą? "Korygować i dyscyplinować" - znowu poczułam, że w naszych umysłach nic się nie zmienia od kilkudziesięciu lat, ale może miałeś na myśli coś innego niż poczułam. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? nie miałem nic złego na myśli pisząc "korygować i dyscyplinować" ;) to jest uważam kwestia ustalenia hierarchii w stadzie, przecież pies potrzebuje przewodnika i jako jego właściciel powinienem mu to zapewnić. Co do indywidualnych potrzeb psów to zgadzam się że każdy pies jest inny i ma rózne potrzeby i napewno trzeba różnicować to na spacerze ale mimo wszystko przynajmniej cześć tego spaceru powinna być wspólna w stadzie.... nie chce sie tu wymądrzać bo nie jestem specjalistą i to co pisze oparte jest tylko o moje obserwacje i doświadczenie. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Mateusz Grzybowski: nie miałem nic złego na myśli pisząc "korygować i dyscyplinować" ;) to jest uważam kwestia ustalenia hierarchii w stadzie, przecież pies potrzebuje przewodnika i jako jego właściciel powinienem mu to zapewnić. Tylko psy nie tworzą struktury hierarchicznej, ich układy "każdy z każdym" są niezmiernie zmienne i zależne od tego, jak bardzo dany osobnik jest przekonany, że jakiś zasób jest mu do indywidualnych potrzeb psów to zgadzam się że każdy pies jest inny i ma rózne potrzeby i napewno trzeba różnicować to na spacerze ale mimo wszystko przynajmniej cześć tego spaceru powinna być wspólna w stadzie.... Wspólna w grupie - być może tak, psy są niezwykle socjalne, na pewno w większości lubią przebywać z innymi zwierzętami (w tym ludźmi :)), ale to trochę tak, jak masz rodzeństwo - fajnie, jak się razem bawią, ale na jakieś zajęcia jednak powinni chodzić osobno ;) nie chce sie tu wymądrzać bo nie jestem specjalistą i to co pisze oparte jest tylko o moje obserwacje i doświadczenie. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Mateusz Grzybowski: nie miałem nic złego na myśli pisząc "korygować i dyscyplinować" ;) to jest uważam kwestia ustalenia hierarchii w stadzie, przecież pies potrzebuje przewodnika i jako jego właściciel powinienem mu to zapewnić. Co do indywidualnych potrzeb psów to zgadzam się że każdy pies jest inny i ma rózne potrzeby i napewno trzeba różnicować to na spacerze ale mimo wszystko przynajmniej cześć tego spaceru powinna być wspólna w stadzie.... nie chce sie tu wymądrzać bo nie jestem specjalistą i to co pisze oparte jest tylko o moje obserwacje i doświadczenie. Mam dokładnie takie same obserwacje jak Mateusz. Co do nauki chodzenia na luźnej smyczy "psów pociągowych" - moje doświadczenie jest takie, że musiałam wyraźnie rozgraniczyć: - chodzenie - wtedy pies ma być przy nodze, nie wolno mu mnie wyprzedzać i nie wolno mu się w ogóle rozglądać na boki ani wąchać niczego - eksplorację terenu na smyczy - używam 5m linki, dzięki temu po komendzie pies może obwąchać spory kawałek trawy, a ja nie muszę się przemieszczać - chodzenie bez smyczy - wtedy psiak ma najwięcej swobody, ale pilnuję, żeby za daleko nie odbiegł i żeby wracał do nogi za każdym razem kiedy go wołam Mam mieszańca ze zdecydowaną przewagą labradora, więc psiak ma sporą potrzebę dokładnej eksploracji terenu (czyli obwąchania wszystkiego) i oczywiście sporą potrzebę ruchu. W tej kwestii nie ma drogi na skróty - dwie godziny dziennie na aktywnych spacerach to minimum. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Mateusz Grzybowski: nie zgodzę sie co do oddzielnych spacerów.... psy to zwierzęta stadne i dobrze czuja sie w grupie dlatego spacer powinien być wspólny tymbardziej że tworzy więzi nie tylko między psami ale też z czlowiekiem, poza tym trzeba ustanowić reguły że człowiek jest przewodnikiem tylko wtedy będzie wszystko w porządku... oczywiście są psy które nagle na spacerze dostają "świra" - sam mam takiego- ale naszym zadaniem jest korygować i dyscyplinować dwa psy przekonałam się, że: - psy między sobą dogadują się znacznie lepiej i szybciej niż z nami ludźmi - osobne spacery od czasu do czasu (zwykle robimy je co najmniej raz na 2-3 dni) zdecydowanie poprawiają relacje przewodnik-pies. Moje psy bardzo są ze sobą zżyte, ale spacery osobno też bardzo lubią. Bo wtedy zwykle pracujemy trochę nad posłuszeństwem, bo jest zabawa w aportowanie, poszukiwanie i inne takie, przy których drugi pies przeszkadza. Co do chodzenia na luźnej smyczy - jeśli pies naprawdę posiądzie tę umiejętność, wtedy faktycznie odróżnia się dwie sytuacje: sportowe chodzenie na smyczy (pies przy nodze, utrzymuje kontakt wzrokowy z przewodnikiem, nie wącha, jest skupiony) i nieformalne chodzenie na smyczy (pies może sobie wąchać, ale tak, żeby smycz była luźna). Natomiast uczenie psów takiego zachowania wymaga pracy pojedynczo z każdym osobnikiem. I szczerze powiem, próbowałam kiedyś uczyć Maxa chodzenia na smyczy korygując i dyscyplinując. Efekty były żadne. Dziś mój pies kroczy radośnie obok mnie, bo obojgu nam to sprawia frajdę :) Po prostu trzeba go było zmotywować i przekonać, że to jest najlepsze co się nam może przytrafić. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Ewelina E.:Co do chodzenia na luźnej smyczy - jeśli pies naprawdę posiądzie tę umiejętność, wtedy faktycznie odróżnia się dwie sytuacje: sportowe chodzenie na smyczy (pies przy nodze, utrzymuje kontakt wzrokowy z przewodnikiem, nie wącha, jest skupiony) i nieformalne chodzenie na smyczy (pies może sobie wąchać, ale tak, żeby smycz była luźna). Mój pies właśnie tego rozróżnienia nie mógł pojąć i dlatego zrezygnowaliśmy z nieformalnego chodzenia na smyczy :-) u mnie nie ma też utrzymywania kontaktu wzrokowego z przewodnikiem - jak idę to patrzę przed siebie, nie skupiam wzroku na psie i nie wymagam, żeby on skupiał wzrok na mnie. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Magdalena Bartoszewska: Mój pies właśnie tego rozróżnienia nie mógł pojąć i dlatego zrezygnowaliśmy z nieformalnego chodzenia na smyczy :-) u mnie nie ma też utrzymywania kontaktu wzrokowego z przewodnikiem - jak idę to patrzę przed siebie, nie skupiam wzroku na psie i nie wymagam, żeby on skupiał wzrok na mnie. Na sportowo, to pies patrzy na twarz przewodnika. Przewodnik patrzy gdzie chce :) Z moich dwóch psów tylko jeden potrafi tak na sportowo chadzać - ten, który był uczony od początku metodami pozytywnego wzmocnienia. Mój pierwszy pies nie miał tyle szczęścia - zaczynaliśmy od szkolenia tradycyjnego. Nie wiem, czy uda nam się osiągnąć kiedykolwiek ten rodzaj kontaktu. Ale ważne, że nie jestem już bryloczkiem u smyczy :) Chciałabym jeszcze tylko dodać, że przewodnictwo nie ma nic wspólnego z hierarchią. Hierarchia kojarzy mi się z czymś, co trzeba potwierdzać na każdym kroku - zwykle zwolennicy tej idei zakazują psom spania w łóżku, chodzenia przed przewodnikiem itp. Natomiast przewodnictwo polega na tym, że pies za Tobą podąża. Sam z siebie, a nie dlatego, że mu to nakazujesz lub zabraniasz przejść przed ciebie. Pies respektuje reguły ustalone przez przewodnika i nie ma znaczenia, jakie one są - ważne, żeby były zrozumiałe. Taka relacja charakteryzuje się ogromny zaufaniem z obu stron. I takich właśnie relacji z psami Wam życzę :) Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Ewelina E.:Na sportowo, to pies patrzy na twarz przewodnika. Przewodnik patrzy gdzie chce :) Z moich dwóch psów tylko jeden potrafi tak na sportowo chadzać - ten, który był uczony od początku metodami pozytywnego wzmocnienia. Mój pierwszy pies nie miał tyle szczęścia - zaczynaliśmy od szkolenia tradycyjnego. Nie wiem, czy uda nam się osiągnąć kiedykolwiek ten rodzaj kontaktu. Ale ważne, że nie jestem już bryloczkiem u smyczy :) Tak patrzy tylko podczas ćwiczeń i zabawy, podczas przechodzenia przez ulicę patrzenie na przewodnika jest mało praktyczne :))[...]Taka relacja charakteryzuje się ogromny zaufaniem z obu stron. I takich właśnie relacji z psami Wam życzę :) Gdzieś powyżej Dominika napisała, że relacje psów są niezmienne zmienne i podpisuję się pod tym obiema rękami. Niezmiennie trzeba pracować na utrzymanie pozycji przewodnika, przynajmniej w przypadku mojego psa :-) Dla mnie hierarchia może być stosowana zamiennie z przewodnictwem - w końcu przewodnik zajmuje określoną pozycję i nie jest to pozycja partnerska względem psa. Temat: jak prowadzić na smyczy 2 psy? Na pewno warto uczyć i nie dawać się ciągnąć na jego zachcianki, to my prowadzimy i musi to czuć. My staraliśmy się od najmniejszego uczyć i naprawdę nasz owczarek bardzo ładnie chodzi przy nodze. Warto też kupić dobrą smycz z amortyzatorem jak IDEALEASH TREKKING z pomocą której skutecznie go oduczycie ciągnięcia i też ma zabezpieczenie przeciw gryzieniu.Jeżeli ktoś ma dwa psy, to idzie z dwoma psami na spacer. Albo z trzema, czterema albo… co ma powiedzieć ktoś, kto ma dwadzieścia jeden psów i wszystkie na raz bierze na spacer. Z iloma psami idzie na spacer.
Decyzja o posiadaniu drugiego psa to taki krytyczny moment w życiu każdego psiarza. To ten moment, który odróżnia ”prawdziwego” pasjonata od amatora, tak przynajmniej słyszałem :) Prawda jest taka, że pies to szczęście, a szczęścia nigdy za dużo. Z tego powodu wiele osób ucieka myślami do pięknej przyszłości, kiedy w domu będzie tych psów kilka. Pamiętajmy, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc szybko marzenie o 2 psiakach zamienia się w myślenie o całkiem sporym tę decyzję mamy już za sobą – dwa psiaki na dobre rozgościły się w naszym mieszkaniu i nic nie zapowiada się na to, żeby miały się szybko wyprowadzić :D Jednak posiadanie drugiego psa to nie jest taka prosta sprawa i dlatego dzisiaj informujemy o 5 rzeczach, które koniecznie trzeba wiedzieć przed podjęciem tej psiak nie będzie zabawką dla pierwszegoNie dla wszystkich oczywiście, ale dla wielu osób motywacją do wzięcia drugiego psa jest zapewnienie rozrywki swojemu obecnemu pupilowi. Wielu właścicieli większość dnia spędza w pracy i martwią się, że ich samotny piesek się po prostu nudzi. W takim przypadku wzięcie drugiego psa wydaje się całkiem uzasadnione – oba będą miały towarzystwo i nie będą się nudzić, prawda? Niekoniecznie.”No siema” :)Psy jako zwierzęta towarzyszące człowiekowi nie mają aż takiej potrzeby przebywania z innymi osobnikami tego samego gatunku, jak nam się wydaje. Psy rozwijały się i przez generacje utrwalały umiejętności, które pomagają w kontakcie z człowiekiem. Ludzie przedłużali linie psów, które najlepiej współpracowały z nimi. W związku z tym psy mają bardzo silną potrzebę przebywania z obawiasz się, że piesek sam w domu się nudzi to biorąc drugiego psa spowodujesz tylko tyle, że będziesz miał dwa wynudzone psiaki. Niestety drugi pies nigdy nie będzie zabawką dla tego pierwszego – nie dostarczy mu rozrywki i nigdy nie będzie alternatywą. Decydując się na drugiego psa musisz wiedzieć, że oba będą wymagały uwagi oraz drugiego psa wcale nie oznacza, że będzie więcej czasuDecyzja o drugim psie jest bardzo trudna, więc zawsze pojawiają się momenty, kiedy zestawiamy ze sobą wszystkie plusy i minusy. Niektórzy do plusów zaliczają, że w sumie drugi pies wcale nie będzie wymagał tyle czasu. Na spacery i tak się wychodzi, więc po prostu weźmie się jedną smycz więcej. Wspólne spacery, wspólne treningi. Ostatecznie ilość czasu do poświęcenia dla psów się nie to ulubiona aktywność Leviego :) Niedługo będziemy musieli brać łopatę na spacery, żeby to zakopywać :DBłąd! Tak naprawdę drugi pies to nawet 3 razy więcej czasu niż przy jednym psiaku. Każdy pies potrzebuje trochę ”sam na sam” ze swoim właścicielem, więc nie powinniśmy cały czas wymagać od psów, żeby były razem ze sobą. W związku z tym wypadałoby przeznaczyć chociaż jeden spacer dziennie na indywidualne wyjście z konkretnym psem. Podobnie jest z ćwiczeniami – niektóre rzeczy można robić razem, ale indywidualne sesje również powinny znaleźć się w naszym z dwoma psami to również bardziej wymagające zajęcie niż przy jednym psiaku. Z doświadczenia mogę napisać, że mając dwa psy to praktycznie już praca na pełen etat :) Każdy musi wyjść, każdy ma trochę inne potrzeby (jeden woli się bawić, drugi woli eksplorować), z każdym trzeba coś poćwiczyć (jeden woli posłuszeństwo, a drugi przepada za agility).Zdjęcie robione kalkulatorem, więc jakość nie zachwyca :) Kupiliśmy tunel do agility 5 metrów i jest super! Levi od razu wskoczył do środka i pięknie powinniśmy zrównywać psów do jednej całości – każdy pies jest inny. Nie możemy mieć pewnej rutyny z obecnym psem, a potem po prostu podłączyć do tego nowego psiaka. To, że nasz pupil uwielbia spacery i rzucanie frisbee nie oznacza, że ten drugi również będzie tego potrzebował. Skupiając się na potrzebach tylko jednego psiaka bardzo łatwo jest zaniedbać tego drugiego można iść po linii najmniejszego oporu i wymagać od psów, aby robiły to samo. Teoretycznie można wychodzić z nimi na wspólne spacery i wymagać, aby eksplorowały i szły w tę samą stronę. Jednak jeśli potrzebujemy w taki sposób szukać kompromisu to po co nam w ogóle drugi pies? Moim zdaniem wzięcie drugiego psa powinno nastąpić wtedy, jeśli jesteśmy przygotowani na wszelkie konsekwencje. Niestety (lub stety) jest tak, że każdy pies ma własne potrzeby, które powinniśmy uszanować. Zadaniem przewodnika jest taka organizacja czasu, żeby zapewnić psu wszystko czego ćwiczymy na naszym amatorskim torze agility :)Dwa psy niekoniecznie muszą się kochaćTo też jest powszechny problem z dwoma psami. Decydując się na drugiego psa często myślimy jak to będzie fantastycznie – psiaki będą się szalenie kochać, poszłyby za sobą w ogień, będą słodko razem zasypiać i w ogóle będą nierozłączne. Rzeczywistość niestety nie zawsze jest taka, jaką sobie wymarzymy. Dwa szczeniaki wychowując się razem rzeczywiście mogą przyzwyczaić się do swojego towarzystwa w taki sposób, że będą praktycznie nie zawsze tak jest, jeśli drugiego psiaka zabieramy do domu, gdzie jest już dorosły pies. Tak naprawdę wizyta nowego psa w domu nie jest wcale niczym przyjemnym dla obecnego rezydenta. To był jego dom i jego właściciele, a teraz zadomawia się tu jakiś nowy stwór i wprowadza chaos. Może w pierwszych chwilach będzie jakaś fascynacja, bo dzieje się coś nowego, ale w końcu w życie wróci rutyna i pies zauważy, że nagle uwaga przewodnika nie skupia się już tylko na prostu nie bądźmy rozczarowani, jeśli dwa psiaki nie będą mega zadowolone swoim towarzystwem, bo nie zawsze tak jest. Nowa sytuacja to stres dla każdej strony, więc od nas zależy jak ułożą się stosunki psów. Nie naciskajmy jednak na jakąś fantastyczną miłość, nie zmuszajmy do bliskości i wspólnej bardzo lubi skakać i idzie mu to świetnie. Natomiast Legion musi jeszcze trochę poćwiczyć, bo głównie taranuje przeszkody :)Legion do Leviego jest bardzo stonowana. Jeżeli mały przyjdzie się pobawić (zabawa, czyli głównie skakanie po niej i gryzienie po uszach) to mu pozwoli, ale jeśli przesadzi to szybko ustawia go do porządku. Jednak jeśli mały przyjdzie do niej się położyć to ona najczęściej odchodzi, ponieważ nie lubi jak się jej przeszkadza podczas spania :) Nie ma nienawiści, ale nie ma również ogromnej miłości. Oba psy wolą nasze towarzystwo, a siebie po prostu utrzymania dwóch psówWracając jeszcze do plusów i minusów. Wiele osób uważa, że koszty wcale tak się nie zwiększą – przecież większość sprzętu już posiadamy. Jest smycz, obroże, jakieś miski i zabawki. Wystarczy psiaka nakarmić i gotowe. Jest to bardzo dalekie od prawdy :)Przede wszystkim uważam, że nie ma sensu brać drugiego psa, jeśli planujemy robić wszystko ”po taniości”. Oczywiście można mieć starą miskę i dzielić ją między dwa psiaki, ale czy powinniśmy tak robić? Niekoniecznie. Nie twierdzę naturalnie, że psy wymagają luksusów, ale jakiś standard by się związku z tym zakładamy, że każdy pupil powinien mieć swoje rzeczy, które będą tylko jego. Poza tym wydaje mi się, że wiele osób dość szybko ”odpuszcza” – nawet jeśli początkowo ktoś obiecywał sobie, że nie będzie rozpieszczał psiaków i ograniczy wydatki na psie gadżety. W końcu przyjdzie taki moment, że wpadniemy w szał zakupowy i po prostu obkupimy nasze psiska :) Nie będę również ukrywał, że dwa psy strasznie niszczą – koniecznie muszą zobaczyć czym bawi się ten drugi, więc zabawki nie mają zbyt długiej w wykonaniu Legion :)Poza tym dochodzą kwestie zdrowotne. Jeden pies choruje po swojemu, ale mając dwa psy często wszystko idzie w inną drogę. Wieloma chorobami jeden pies może zarazić drugiego, więc zazwyczaj wystarczy, że jeden zachoruje, a już mamy prawdziwą epidemię w domu. Tak czy inaczej trzeba przygotować się na większe dodatkowego utrudnienia trzeba wziąć pod uwagę fakt, że niekoniecznie drugi piesek polubi to, co je nasz obecny. Jak już znajdziemy coś, co lubi nowy psiak, to może się okazać, że nasz stary wyjadacz nagle również nabrał na to ochoty :) Nie jest więc tak, że ”przynajmniej kwestie jedzenia mamy załatwioną”, ponieważ oczekiwania drugiego psa mogą być całkowicie Legion jest na BARF, więc automatycznie chcieliśmy na to przestawić Leviego. Niestety maluch źle reaguje na surowe mięso, więc musi mieć swoją dietę :)Wzięcie drugiego psa to już pasja na całegoJak już wcześniej napisałem – posiadanie dwóch psów przypomina pracę na pełen etat. Świadome posiadanie większej ilości pupili naprawdę wymaga sporo czasu i zaangażowania. Oczywiście teoretycznie (ponownie) można zrobić wszystko najniższym kosztem i po linii najmniejszego oporu, ale jaka w tym zabawa? Mi się wydaje, że zdecydowanie się na drugiego psa to już taki wyższy poziom wtajemniczenia. Naturalnie jeśli decyzja była podjęta świadomie, a nie była wynikiem psikusa dzień z dwoma psami wygląda następująco: o psiaki nas budzą, więc trzeba szybko wyjść z małym zanim się zsika. Potem trzeba się przygotować, dać psiakom jeść i można wyjść z nimi na dłuższy spacer (każdy w swoją stronę, czasami spotykając się w parku). Wracamy i jest trochę czasu na pracę. Następnie ćwiczenia w domu (jakiś trening) i obiadek. Ponownie dłuższy spacer, a po nim kolejna porcja pracy. Wieczorem kilka sesji treningowych i ostatni spacer przed ukrywam, że wychowanie szczeniaka w obecności bardzo energicznego Owczarka Niemieckiego to spore wyzwanie. Jednak dużo samozaparcia i jakoś się udaje :)Poza tym jeszcze trzeba znaleźć czas na jakieś dokształcanie się – czytanie psich książek, oglądanie filmików szkoleniowych, douczanie się na temat treningów, szukanie nowych sposobów na aktywności (tak znaleźliśmy maty węchowe oraz nosework).Naprawdę jest tego mnóstwo i czasami trudno znaleźć czas dla siebie. Nie narzekam, ponieważ psy to pasja jak każda inna, więc poświęcanie im czasu nie jest nieprzyjemne :) Natomiast znam wiele osób, które ledwo dają radę i bardzo marudzą, że muszą wychodzić, bo inaczej psy im rozwalają mieszkanie. Decydując się na drugiego psiaka trzeba być przygotowanym na to, że to już spore zobowiązanie, o ile chcemy zrobić to weźmiesz drugiego psa – podsumowanieWpis wyszedł trochę pod kątem negatywnych konsekwencji posiadania drugiego psa. Nie chcę nikogo oczywiście zniechęcać, ponieważ uważam, że wzięcie Leviego to jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu, ale jednak warto wiedzieć na co trzeba się psy to na pewno nie jest sielanka i opcja dla osób, które lubią spokój. Jeden pies jest wyzwaniem, a dwa psy to często po prostu całkowity chaos, nad którym trzeba postarać się zapanować. Każdy pies chce coś innego – Legion lubi posłuszeństwo i frisbee. Levi woli skakanie, bieganie i wąchanie. Legion nie lubi nudnego chodzenia i musi coś robić, bo inaczej spacer w ogóle na nią nie działa. Natomiast Samoyed potrzebuje trochę eksploracji i nie da się z nim ćwiczyć, jeśli najpierw nie ”ogarnie” terenu. W domu bardzo podobnie – Legion chce ćwiczyć lub węszyć. Levi szybko się nudzi, ale uwielbia aktywności fizyczne, więc robimy różne aporty i wskakiwanie na przedmioty (mamy taką piłkę do core stability).Przy okazji – nowe szeleczki :) Strasznie trudno mu dobrać szelki, bo zawsze znajdzie się coś, co szczeniakowi nie pasuje. Złe podszycie, za duże klamry… maruda jedna :)Nie ukrywam, że jest co robić. Jeśli ktoś kocha psy i naprawdę się tym interesuje to absolutnie nie będzie to problemem. My uwielbiamy spędzać czas z psami, więc nie traktujemy tego jako nieprzyjemną konieczność, a raczej możliwość robienia tego, co lubimy. Rozumiem jednak, że nie każdy może poświęcić tyle czasu na pracę z psami – w takim przypadku warto się dwa razy zastanowić, czy mamy możliwość posiadania drugiego z Was ma dwa psy? Jak sobie razem radzicie?
WPHUB. finlandia. + 2. Justyna Sokołowska. 22-04-2022 11:15. Polka zamieszkała w kamperze w Laponii. "Nie ma nic - tylko las, śnieg i pustkowie". Był początek pandemii. Joanna Szeler razem ze swoimi dwoma psami husky utknęła w Laponii.Fot. Fotolia Wyprowadzanie psów na spacer stanowi dla starszych Amerykanów okazję do regularnej aktywności fizycznej, ale naukowcy z University of Pennsylvania School of Medicine alarmują, że liczba przypadków związanych z tym złamań znacznie wzrosła w latach pacjentów w wieku powyżej 65 lat, 78 proc. złamań dotyczyło kobiet, a najczęściej łamano stawy biodrowe i kończyny górne – czytamy w „JAMA Surgery”. Wzrost liczby tego typu przypadków naukowcy tłumaczą dwoma trendami: częstszym posiadaniem czworonogów, a także naciskiem na aktywność fizyczną w starszym wieku. „Wyprowadzanie psa, które ma wielokrotnie dokumentowane społeczne, emocjonalne i zdrowotne korzyści, jest popularną i często zalecaną aktywnością wielu starszym Amerykanom, którzy chcą pozostać w formie - powiedział autor badania Kevin Pirruccio, student Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania. - Badanie uwypukla fakt, że o ile spacery z psem mają swoje zalety, to ryzyko upadków musi być uwzględnione przy takich rekomendacjach, aby zmniejszyć liczbę urazów”. Grupa badaczy przejrzała przypadki złamań wśród pacjentów powyżej 65 roku życia zarejestrowanych w bazie National Electronic Injury Surveillance System. 100 objętych systemem szpitali wprowadziło dane na temat ponad 32,6 tys. urazów w całych Stanach Zjednoczonych. Liczba złamań wzrosła z 1,6 tys. w 2004 roku do prawie 4,4 tys. w roku 2017, co oznacza wzrost o 163 proc. Średnio połowa urazów dotyczyła kończyn górnych: nadgarstków, przedramion, palców i ramion. Najczęściej jednak seniorzy łamali sobie biodra: było to 17 proc. przypadków w bazie danych. Jest to szczególnie niepokojące, bo współczynnik umieralności wśród takich pacjentów jest bliski 30 proc. Urazy stawu biodrowego wśród starszych osób mogą być śmiertelne ze względu na efekt domina, bo przyczyniają się do zapaści na zdrowiu wywołanej nagłym brakiem mobilności i aktywności. Naukowcy uważają, że ich wyniki mogą być niedoszacowane, gdyż analizowano tylko zgłoszone przypadki i te, które znalazły swój finał w szpitalu. Niemniej badacze nie zniechęcają seniorów do spacerów z psami. Mają za to nadzieję, że ich wnioski dadzą podstawy do rozważenia zagrożeń przychodzących z wiekiem. „Codzienne działania mają swoje codzienne konsekwencje – zaznacza starszy autor badania, lekarz medycyny Jaimo Ahn. - Podczas gdy dla medycyny istotne jest, aby czasem skupić się na rzadszych, ale destrukcyjnych chorobach jak rak czy atak serca, musimy też pamiętać i usprawniać niewielkie aspekty życia, które mogą dawać pozytywny efekt”. (PAP) mrt/ ekr/
Margaret zapomniała się ubrać na spacer z psami. 14 / 14. Margaret zapomniała się ubrać na spacer z psami. margaret. małgorzata jamroży. KOMENTARZE (1161) WYŚLIJ. gość. 5 lata temu
Osoba z dwoma czy trzema psami już zwraca na siebie uwagę, ale taka która na spacer zabiera cztery lub więcej czworonogów to często szok i widowisko dla zwykłego „Kowalskiego”. No i tak, następuje wówczas masa ciekawskich pytań: Jaka to rasa? Czy to rodzina? Jak dajesz sobie radę z nimi wszystkimi radę? Eh, tak to już jest! Na ostatnie pytanie jednak mogę odpowiedzieć, czyli na to jak ogarnąć wielopsi spacer! Zawsze marzyłam o tym, aby mieć wiele psów i robić z nimi coś fajnego. Byłam przygotowana na to, że w końcu smyczy w mojej dłoni zrobi się o kilka (naście =p) więcej. Z każdym z pupilem od razu pracowałam nad podstawowymi komendami, które teraz sprawiają, że spacer z całą moją psią ekipą to dla mnie nie jest nadludzki wyczyn. Najważniejsze jest, aby zacząć od pracy indywidualnej z każdym psem. Gdy ma się wiele psów dla każdego z nich czas spędzony sam na sam jest bardzo cenny, więc ważne jest, aby im go zapewniać regularnie. Podczas takich sesji treningowych trzeba nauczyć psa chodzić na luźnej smyczy, przechodzić za tobą, zatrzymywać się i zmieniać kierunki. W ten sposób łatwo zapanować nad kilkoma psami bez chaosu. Ilość psów na tym samym spacerze należy zwiększać powoli, z czasem, po jednym, aby mogły się poznać i przywyknąć do siebie i swoich zwyczajów. Wychodź najpierw z dwoma na raz, potem z trzema i tak dalej. Naucz psy sygnałów, kiedy można się zatrzymywać na wąchanie, załatwianie potrzeb i inne, a kiedy się spieszymy i nie ma takiej możliwości. U nas sygnałem na kontynuowanie marszu jest „idziemy”, a gdy jeden z psów chce coś załatwić, zatrzymuję resztę stada komendą „stop”. Warto nauczyć również komendy awaryjnej, takiej jak „waruj” czy „siad”. U nas awaryjne „waruj” jest inną komendą niż codzienne. Awaryjne unieruchomienie wymaga od psa pozostania w pozycji. Poproś swojego psa o siad lub waruj, wprowadzając nową komendę. Nagradzaj za pozostawanie w tej pozycji, wydłużając czas między nagrodami. Potem rusz się krótko w tył i szybko wróć nagradzając psa, jeśli został w pozycji. Później zaczniesz odchodzić jeden krok, drugi, kilka i tak dalej. Wprowadź komendę, która zwalnia z pozycji, na przykład „okej”. Gdy twój pies wstanie, nie złość się, spokojnie poproś go o powrót do pozycji i po chwili utrzymania jej – nagródź go. Ćwicz te komendy na początku z jednym, a potem dwoma psami. Potem z całą ekipą w spokojnym miejscu i tak dalej. Stopniuj trudności tak żeby psy osiągały sukcesy. Podstawą podstaw jest, aby każdy z psów znał swoje imię i wiedział, gdy zwracasz się konkretnie do niego. Zacznij ćwiczyć w domu z kilkoma psami. Poproś je o siad i głośno wypowiadając imię jednego, nagródź go smakołykiem. Jeśli twoje psy znają komendę zostań (warto je tego nauczyć) możesz przywoływać tylko jednego z nich. Jeśli ktoś inny przyjdzie, nie przejmuj się tylko spokojnie poproś go o powrót na pozycję. Nie nagradzaj psa niezawołanego, by nie mieszać im w głowie. Wprowadź słowo, które będzie oznaczało, że wołasz wszystkie psy. U nas dla przykładu jest to słowo „pieski!”. Możesz później wykorzystywać tę sztuczkę w innych sytuacjach na przykład, kiedy dajesz psom jeść lub gdy wypuszczasz je do innego pokoju. Wywołuj imieniem tego czyja teraz jest kolej i nagradzaj poprawną reakcję, a gdy któryś przyjdzie nieproszony spokojnie i konsekwentnie odprowadź go z powrotem. Kiedy psy znają już komendy, potrafią ładnie chodzić na smyczy, są zsocjalizowane i potrafią się dobrze zachowywać, idziemy wszyscy razem na spacer! Gdy smycze się plączą, możemy prosić o zmiany kierunku, zatrzymać psy komendą, a w trudnych sytuacjach poprosić je o awaryjne „waruj”. Pamiętajmy, żeby szczególnie w trudnych sytuacjach nagradzać nasze psy za pożądane zachowania. Nie zrozum mnie źle, ale nikt nie chodziłby do pracy, gdyby nie dostawał za to zapłaty. Psy też są interesowne. Gdy naszą ekipę obszczekuje podbiegacz, a im udało się spokojnie zaczekać w siadzie, należą im się pyszności i pochwały! Kiedy udało się ładne „stop” podczas marszu i można było wygodniej zawiązać but, też dobrze to nagrodzić. Dobra praca to dobra zapłata. Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, zaufaj mi, nie kupuj kilku identycznych smyczy. Jeśli zaczną się plątać, rozplątanie jednokolorowych tasiemek to prawdziwy czasochłonny dramat. Sama się tego nauczyłam, więc nauczcie się na moich błędach. Najlepiej, aby każdy pies miał swój kolor i wzór, a ty nie będziesz się denerwować, ponieważ dzięki temu wiesz, który akurat się zaplątał. Poza tym wiesz… Będzie modniej =). Mamy na rynku naprawdę piękne psie akcesoria, które pasują do charakteru każdego pieska (na przykład dla uroczego malucha akcesoria z cutellą, dla grubaska z pizzą). Warto też obczaić, czy nie będzie Ci wygodniej z różnymi długościami smyczy. Niektóre psy wolą chodzić blisko, niektóre wolą eksplorować dalej. Poobserwuj swoje psy i dobierz odpowiednie długości smyczy. Jeśli masz w domu dwa psy, najlepiej wybrać dwójnik, wówczas w dłoni trzymasz tylko jedną rączkę. Jeśli psy super się dogadują można wybrać dwójnik nierozdzielny, czyli dwie smycze spięte razem na zawsze jednym kółeczkiem, do którego przypina się rączkę. Jeśli jeden lubi odchodzić dalej lub jest znacząca różnica wzrostu można wybrać opcję regulowaną, aby zmieniać długości smyczy. W przypadku gdy psy się lubią, ale czasem „czubią”, można wybrać opcję rozdzielanego dwójnika, czyli każda ze smyczy ma swoje osobne kółko, dzięki czemu w razie psiej kłótni można odpiąć ze wspólnej rączki psiego zakapiora. I już! Jesteś władcą psiego zaprzęgu, obiektem westchnień podziwu, a nie raz i pukania w głowę babć w moherze (=p). Do zobaczenia na spacerze! Artykuł autorstwa Krystyny Cisak Zawodniczka i trenerka agility, psia mama szóstki owczarków węgierskich mudi. W międzyczasie jeszcze artystka i dogfluencer. Znajdziecie mnie albo na torze agility, albo na spacerze, albo za obiektywem, monitorem lub upapraną farbami. Psi kłak to mój brokat, a woń smaczków to perfumy
Opieka nad dwoma psami w czasie rui może być wyzwaniem, ale przy odpowiednim przygotowaniu i zarządzaniu można to zrobić bezpiecznie i odpowiedzialnie.WięcejWiele psów przygarniętych z ulicy czy adoptowanych ze schroniska ma za sobą ciężką przeszłość. Najczęściej są to zwierzęta, które doświadczyły okrucieństwa ze strony człowieka, były bite, głodzone czy uwiązane na łańcuchu. Nowi opiekunowie zwykle nie wiedzą jaką przeszłość ma ich pies. Mogą się tego jedynie domyślać po jego zachowaniu. Psy po przejściach zwykle reagują nieadekwatnie do sytuacji. Dźwięk kluczy potrafi u nich wywołać atak paniki, a podniesiona dłoń sprowokować zachowania agresywne. U psów, które doświadczyły w życiu traumy może też wystąpić depresja, problemy separacyjne, czy zachowania kompulsywne. Decydując się na przygarnięcie takiego psa trzeba uzbroić się w cierpliwość oraz posiąść stosowną wiedzę. Przede wszystkim trzeba wiedzieć co zrobić, by pies po przejściach odnalazł się w naszym domu i jak nawiązać z nim nić porozumienia. Zapewnienie bezpieczeństwa Poczucie bezpieczeństwa to jedna z podstawowych potrzeb wszystkich zwierząt. Bez tego ciężko mówić o budowaniu więzi czy dalszym szkoleniu psa. To, że przygarnęliście psiaka do domu i dajecie mu całe swoje serce z jego perspektywy niewiele oznacza. Skąd taki psiak ma wiedzieć, że za kilka dni czy tygodni nie zostanie oddany w inne miejsce? Skąd ma wiedzieć, że może wam zaufać? Budowanie relacji z psem wymaga czasu i trzeba sobie i psu ten czas dać. Warto też wiedzieć, że zachowanie przygarniętego psa potrafi diametralnie się zmienić po kilku tygodniach, gdy psiak poczuje się nieco pewniej w nowym domu. Bezpieczne schronienie Pies powinien mieć gdzieś w domu swój bezpieczny azyl, w którym będzie mógł się schronić. Może to być zwykłe legowisko, ale większość psów w trudnych sytuacjach i tak schowa się pod stołem czy za łóżkiem. Ciasne norki z widokiem na to co dzieje się dookoła dają psu największe poczucie bezpieczeństwa. Dlatego też dobrym pomysłem, może być wprowadzenie klatki jako psiego schronienia i miejsca do odpoczynku. O tym jak wybrać klatkę pisałam już tu, a o tym jak przyzwyczaić psa do klatki tu. Jeśli wasz psiak boi się odgłosów wydawanych przez klatkę metalową możecie się zdecydować na klatkę wykonaną z materiału. Przy mniejszych pieskach dobrze sprawdzą się też materiałowe legowiska w kształcie budy. Drewnianą budę… Jeśli nie chcecie przyzwyczajać psa do pozostawania samemu w klatce, możecie nigdy jej nie zamykać. Choć moje psy czują się bezpieczniejsze w zamkniętej klatce, bo nie muszą już pilnować domu i mogą smacznie spać. Gdy czasem zapomnę o zamknięciu klatki przed senem, potrafią szczekać i dotykając nosem otwartych drzwi przypominają mi, że powinnam je zamknąć na noc 😀 … lepiej zamienić na coś bardziej stylowego i wygodniejszego. ( Bez względu na to czy zdecydujecie się na klatkę czy na zwykłe posłanie zasada jest zawsze ta sama – nie dotykamy psa, który z jakiegoś powodu schował się na swoim miejscu. Powinno ono stanowić azyl dla psa zapewniający mu bezpieczne schronienie. Jeśli będziemy pchać się z rękami, żeby pieska pogłaskać, albo zabrać mu jakiś ukradziony przedmiot, narażamy się na utratę zaufania psa, a w skrajnych przypadkach na dotkliwe pogryzienie. Jako ludzie często mamy ochotę psa pocieszyć, pogłaskać, przytulić. Czasem jednak lepiej jest zostawić go w świętym spokoju. Głaskać czy nie głaskać? Tu pojawia się kolejny dylemat. Głaskać psa, który się czegoś boi czy lepiej takie emocje ignorować? Niektórzy twierdzą, żeby psa przytulać i wspierać, inni mówią, że w ten sposób wzmacniamy tylko lęk. Prawda jest taka, że nie możemy wzmocnić emocji takich jak np. lęk. Jedyne co możemy w psie wzmocnić to zachowanie. Dlatego jeśli pies nam ufa i liczy na nasze wsparcie jak najbardziej możemy mu takiego wsparcia udzielić. Jednak jeśli pies dopiero co trafił do naszego domu i czuje się zagrożony, może odebrać nasze próby głaskania i pocieszania jako atak i odpowiednio na ten atak zareaguje. Dlatego też trzeba dopasować swoje zachowanie do psa i konkretnej sytuacji. Psy po przejściach mogą mieć problem z dotykiem. Jak czytać swojego psa? Posiadając psa po przejściach dobrze jest dowiedzieć się nieco więcej o psiej komunikacji i sygnałach, które pies nam wysyła. Pies, który nie czuje się w danej sytuacji komfortowo będzie wysyłał tzw. sygnały uspokajające, o których pisałam już tu. Jeśli mimo to zagrożenie nie zniknie pies może przejść do sygnałów grożących takich jak twarde gapienie się, warczenie czy kłapanie zębami. Zignorowanie przez człowieka tych sygnałów powoduje zwykle ucieczkę lub atak. W mieszkaniu nie bardzo jest gdzie uciec, więc atak jest bardziej prawdopodobną opcją. Mądry właściciel umie odczytać sygnały wysyłane przez swojego psa i nie dopuszcza do takich sytuacji. To nie jest zwykłe spojrzenie. Ten pies wyraźnie wysyła sygnały grożące. Odczytywać i mądrze wspierać swojego psa trzeba nie tylko w domu, ale też podczas codziennych spacerów. Ostatecznie to my, jako przewodnicy wybieramy trasę spaceru i odpowiadamy za bezpieczeństwo psa. Gdy podczas spaceru ktoś będzie chciał pogłaskać naszego psiaka, możemy zdecydowanie się temu sprzeciwić. Pamiętajcie, że wasze psy nie potrafią mówić, musicie więc przekazywać ich myśli innym ludziom i stanowczo domagać się odpowiedniego traktowania waszego pupila. Jeśli obronicie waszego psiaka przed niechcianym kontaktem z innym psem czy człowiekiem zdobędziecie tysiąc punktów do jego zaufania. Wasz pies zobaczy, że nie tylko potraficie odczytać jego sygnały, ale też odpowiednio na nie reagujecie i zapewniacie mu poczucie bezpieczeństwa. Zasady domowe Przygarniając pod swój dach psa po przejściach często chcemy wynagrodzić mu wszystkie krzywdy jakich doznał. Trzeba jednak pamiętać, że rozpieszczając psa i pozwalając mu na wszystko robimy mu więcej złego niż dobrego. Pies czuje się bezpiecznie w świecie, który jest przewidywalny. Muszą więc panować w nim jasne zasady, które są konsekwentnie przestrzegane. Jeśli w domu nie ma żadnych zasad, pies będzie czuł się zagubiony i niepewny. Ciężko będzie mu przewidzieć czy dane zachowanie przyniesie mu pochwałę czy naszą dezaprobatę. Dlatego jeszcze przed przygarnięciem psiaka do domu powinniśmy wraz ze wszystkimi członkami rodziny ustalić wspólne zasady i później konsekwentnie ich przestrzegać. Brak zasad domowych wprowadza w życie psa chaos. Powinny one dotyczyć terminów posiłków i spacerów, ale też innych ważnych dla psa zasobów. Musimy ustalić do jakich przestrzeni w naszym domu pies będzie miał dostęp, a do jakich nie. Jeśli od razu nauczymy psa, żeby nie wchodził np. do kuchni, to unikniemy w przyszłości problemów z podkradaniem jedzenia. Powinniśmy również ustalić rytuał powitań i odpowiedzieć sobie na pytanie kto wita gości, my czy pies? Tu znów wracamy do poczucia bezpieczeństwa, które u wielu psów po przejściach jest obniżone. Trzeba pamiętać, że to my, a nie nasz pies, zaprosiliśmy gości. Dla niego obce osoby mogą jawić się jako niebezpieczni intruzi. Nie można pozwalać na podbieganie do drzwi i oszczekiwanie gości. Trzeba pokazać psu, że ogarniamy sytuację i mamy wszystko pod kontrolą. Kolejnym ważnym tematem jest zabawa. Radzę nie poświęcać całej swojej uwagi psu i nie bawić się z nim gdy tylko tego zażąda. Lepiej jest ignorować takie zaczepki i samemu zainicjować zabawę w dogodnym dla nas czasie i miejscu. Świat, w którym panują jasne dla psa zady jest bezpieczny i spokojny. Często dostaję od was pytania: czy pies może lizać mnie po twarzy? Czy może spać w moim łóżku? Czy to prawda, że muszę jeść przed moim psem? Wiele z tych pytań wynika z mitów, które są pozostałościami po tzw. „teorii dominacji„. Prawda jest taka, że nie ma jednego uniwersalnego zestawu zasad, które sprawdzą się w przypadku każdego psa i każdej rodziny. Każdy sam musi zastanowić się jaką relację chce stworzyć z psem i w jaki sposób będzie tę relację budował. Ważne jest tylko, żeby wszystkie zasady wprowadzić przed pojawieniem się psa w domu i konsekwentnie ich przestrzegać. Dzięki temu pies szybciej odnajdzie swoje miejsce w rodzinie, poczuje się bezpieczniej i nie będzie stwarzał niepotrzebnych problemów. Szkolenie psa po przejściach Każdy pies bez względu na wiek, rozmiar i rasę może nauczyć się podstaw posłuszeństwa. Szkolenie może być świetną formą budowania relacji opartej na zaufaniu i komunikacji z psem. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest nauczenie psiaka jak w danej sytuacji ma się zachować niż ciągłe zakazy i pokrzykiwanie w stylu „Zostaw! Nie skacz! Nie rusz tego! Uspokój się!”. Pies nie wie co oznacza „Uspokój się!” w momencie gdy właściciel wraca do domu. Zupełnie naturalnym odruchem jest radość, ekscytacja, skakanie, szczekanie, podgryzanie itp. Jeśli nie podoba nam się takie zachowanie, nauczmy psa jak powinien się w podobnej sytuacji zachowywać. Szkolenie z zakresu podstaw posłuszeństwa ułatwia też komunikację, pozwala uniknąć wielu niepożądanych zachowań i sprawia, że pies lepiej odnajduje się w ludzkim świecie. Trzeba je jednak przeprowadzić umiejętnie. Musimy uwzględnić predyspozycje i możliwości naszego psiaka. Jeśli boi się on własnego cienia i nie ma do nas zaufania, to na formalną naukę posłuszeństwa może być jeszcze za wcześnie. Trzeba też dobrać metody szkoleniowe do konkretnego psiaka tak, by nauka była zabawą i pozwoliła psu zbudować większe poczucie własnej wartości. Treningi nie mogą przypominać musztry w wojsku czy niekończących się nudnych wykładów. Jeśli nie macie doświadczenia w szkoleniu psów najlepszym rozwiązaniem jest zgłoszenie się do dobrego trenera psów lub behawiorysty, który opracuje dla was indywidualny program ćwiczeń. Oswajanie z lękami Większość psów po przejściach zmaga się z różnego rodzaju lękami. Niektóre boją się ludzi, inne dźwięków, jeszcze inne boją się całego świata. W takich przypadkach dobrze jest zastosować odwrażliwianie i przeciwwarunkowanie. Odwrażliwianie polega na stopniowym wystawianiu psa na bodziec wyzwalający lęk. Pracę zaczynamy zawsze od takiego nasilenia danego bodźca, przy którym pies nie prezentuje jeszcze żadnych oznak stresu. Jeśli bodziec nie niesie ze sobą żadnych negatywnych konsekwencji, to pies w końcu się do niego przyzwyczai i zacznie go ignorować. Przeciwwarunkowanie polega na zastąpieniu negatywnych emocji związanych z jakimś bodźcem na pozytywne lub neutralne. Jeśli pies obawia się jakiegoś dźwięku można zmienić jego kontekst oraz puścić go psu bardzo cicho. W praktyce gdy pies boi się np. dźwięku suszarki do włosów, możemy go nagrać na komórkę, wyjść z psem do pokoju, w którym zwykle nie suszymy włosów i puścić go bardzo cicho. Jeśli psiak nie zareaguje lękiem, dostaje nagrodę. Jeśli pojawi się jakaś reakcja lękowa to znaczy, że natężenie bodźca jest jeszcze zbyt silne. Z czasem można puszczać odgłos suszarki coraz głośniej i zbliżać się coraz bliżej łazienki, w której zwykle suszymy włosy. Po jakimś czasie dźwięk suszarki nie będzie wywoływał reakcji lękowych u psa. Pomoc weterynarza Zdarzają się przypadki, w których miłość opiekuna, budowanie zaufania, szkolenie czy terapia behawioralna to za mało. Czasami trauma potrafi być tak silna, że tylko wsparcie farmakologiczne pozwoli poprawić samopoczucie psiaka na tyle, żeby można było rozpocząć z nim dalszą pracę. W takich przypadkach trzeba udać się do doświadczonego weterynarza, który dobierze odpowiednie leki i dawki dla naszego psa. Do weterynarza warto się wybrać również wtedy, gdy podejrzewamy jakiekolwiek problemy ze zdrowiem. Psy rzadko okazują ból, zwłaszcza jeśli jest tępy i przewlekły. Czasem zwykła wizyta u weterynarza i pozbycie się dolegliwości związanych z bólem rozwiązuje wszystkie problemy z zachowaniem psa. Pomoc behawiorysty W przypadku psa po przejściach bardzo przydatna jest pomoc behawiorysty, który po obserwacji psa i zebraniu wywiadu od opiekuna i jego rodziny zaproponuje skuteczne metody dalszej pracy z psem. Trzeba pamiętać, że każdy pies jest inny i wymaga indywidualnego podejścia. Inaczej pracuje się z psem lękowym, inaczej z reaktywnym, a jeszcze inaczej z psem, który ma braki w socjalizacji. Często kilka problemów nakłada się na siebie co sprawia, że prawidłowa diagnoza potrafi być dość trudna. Dobry behawiorysta nauczy nowych opiekunów jak odczytywać sygnały wysyłane przez ich psa i jak na nie odpowiednio reagować. Pokaże techniki i ćwiczenia, dzięki którym psiak poczuje się w nowym domu pewniej i bezpieczniej. Pomoże przeprowadzić proces odwrażliwiania i przeciwwarunkowania w taki sposób, by nie stresować niepotrzebnie psa. Podpowie jak ustalić zasady domowe i jak rozpocząć trening posłuszeństwa z psem. Jestem bardzo ciekawa ilu z was posiada psy po przejściach i jak sobie radzicie z ich lękami, brakami w socjalizacji, czy zbyt małą pewnością siebie? Piszcie swoje historie w komentarzach.
👉🏻 Spontaniczny konkurs 👈🏻 Jak się okazuje spacer z dwoma psami to lajcik :) ponoć prawdziwy challenge zaczyna się od "trzypaku" 🐕 🐕 🐕 Zatem :) czekamy na Wasze zdjęcia z potrójnych spacerów, gdzie będziecie tylko Wy i Wasi milusińscy - pokażcie jak sobie radzicie z nieokiełznaną trójka :)
Doskonale poradzisz sobie z dwoma psami na jednym spacerze, jeśli nauczysz rewiru i zguby. Wtedy jeden pies może pracowac - Ty czekasz z drugim - a ten drugi chce naśladować pierwszego, aż rwie się do roboty. Na śladach nie da się pracować jednocześnie z dwoma psami.
Mysza 😊 ️ To nasze trzecie spotkanie i drugi spacer z chłopakami. Uczymy się, że spacery z psami mogą być przyjemne i spokojne. Można się położyć i odpocząć, nawet obok innych psów ;-) , można pozwolić na to, żeby opiekunowie głaskali te psy, można podejść do obcych psów i się kulturalnie przywitać albo minąć zamiast w nie wbiegać i potem gonić.
praca z dwoma psami jednocześnie :) - forum pozytywne szkolenie psów - dyskusja Jestem szczęśliwym właścicielem dwóch posokowców bawarskich i ciekawa jestem czy być może - GoldenLine.pl
3. Przejście na luźnej smyczy z jednym skrętem w lewo lub w prawo 10pkt 4. Zostawanie psa na miejscu przez 30 sekund a. z pomocnikiem trzymającym psa na smyczy 10pkt b. bez pomocnika - uzyskane punkty razy 2 5. Przywołanie psa z odległości 5m a. z pomocnikiem 10pkt b. bez pomocnika pkt. x 2 6. Skok przez przeszkodę a. z przewodnikiem 10pkt
.